Strony

wtorek, 2 kwietnia 2013

choroba a choroba

są ludzi chorzy
Istnieje taka choroba, która powoduje, ze człowiek udaje że ma chorobę..
Proste?

Człowiek chory jest tak przekonujący, że otoczenie mu ufa.
Tymczasem- proszę po raz kolejny
nie wierzcie we wszystko co czytacie i widzicie.
Ktoś udostępnia swoje wyniki? sprawdź pieczątkę lekarza..
Ktoś pokazuje swoją świeżą łysinę- sprawdź ją dokładnie i zadaj sobie pytanie- dlaczego na świeżo łysej głowie będącej skutkiem chemii pojawiają się ciemne odrosty?Piękne brwi i rzęsy..(no to czasem zostaje..czasem!)
Ktoś pisze czym się leczy- bo może się okazać, ze super lek na raka jest maścią na odciski!

Wygugluj, wyfejsuj i sprawdź, że w czasie gdy Ty się zamartwiasz ten ktoś nie wrzuca zdjęć z super wycieczki, czy niezłej imprezy.
Wierzę w medycynę..ale gdy ja podejrzewałam u siebie gada w innym miejscu mój onk rzucił stwierdzenie, że trzeba by mieć wyjątkowego -podkreślam -wyjątkowego pecha by tak było.
Tymczasem są tacy,co co rok mają inny rodzaj raka i każdy kończy się cudownym ozdrowieniem.
Każdy przypadek bardzo ciężki z przerzutami..
Gratuluję!
Ale..
nie wierzę!
Zanim komuś pomożesz..upewnij się, bo może jednak ktoś inny jest w większej potrzebie.
Proszę.

Dla jasności...wierzę w leczenie..ale nie wierzę w absurdy

72 komentarze:

  1. masz rację, ostrusiu, ale chyba wiekszości osób nie mieści się w głowie takie wyrachowanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. takiego czegoś nigdy nie zrozumiem... straszne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ogarniam swoim umysłem oszukiwania ludzi na chorobę swoją czy dziecka. To najgorsza z form absolutnie skrajnej postaci s.....syństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie ogarniam...ciągle liczę że jestem w błędzie...ale to co widzę...

      Usuń
  4. Sprawdzam, nie tylko dokumentację ale i wydzwaniam do lekarza lub kliniki zanim cokolwiek zrobię. Bywały sytuacje, że ludzie oddawali swoją krew dla osoby, która jej nie potrzebowała...

    tulaski

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, mam dość wojenek na blogach, obiecałam sobie, że już nigdy nie dam się w nic wciągnąć, więc nie chcę zajmować stanowiska w tej sprawie, mimo swojej obecnej wiedzy na ten temat.
    I nie sam fakt naciągania ludzi na kasę mnie w tej sytuacji najbardziej oburza, ale wprowadzanie chorych ludzi w błąd, wyprowadzania ich nadziei na manowce "cudownym " działaniem zwykłego suplementu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. viki, Ty tez masz rację!

      Usuń
    2. właśnie właśnie... wojny tu żadnej nie będzie dla jasności..

      Usuń
    3. Nie o wojnę czy wygraną tu chodzi
      Ale qrf
      Hej
      Także że tego
      No

      Usuń
  6. Ja tez nie rozumiem takich ludzi....

    OdpowiedzUsuń
  7. Co Ty jesteś taka bojowa ostatnio. Widzę, że wzięłaś się ostro za raka i naprawianie świata. Lubię Cię taką - czy słyszałaś o wyróżnieniu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo taka moja natura..ino przez ostatni rok byłam trochę zajęta ;) Tak tak... widziałam- dzia! Dzia dzia! Zrobię to...

      Usuń
  8. Czyli ja się dałam nabrać? Dlaczego... Dlaczego. Ja nie chcę tracić wiary w ludzi. Po co ktoś to robi? Czy to znaczy, że cudów nie ma? Chce ta osoba sprawić, żeby ludzie przestali wierzyć w cuda? Jeszcze tylko pytanie naprowadzające: czy są takie fundacje, które refundują leczenie niekonwencjonalne? Zioła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem...
      nie wiem..
      nie wiem...
      Każdy ma oczy i rozum i gugla :)naprawdę prosta sprawa...

      Usuń
    2. Ś mnie pojechała Ostruniu kochana ;) myślałam, że rozumek na miejscu. Wuja googla dobrze znam, twarzoksiążka jest, ale nie dodaję tam wszystkich zaraz... No i ten koncert w realu... No i kto by sobie dał głowę ogolić i fotografował się z dzieckiem... No nie mogę, a miałam książkę sobie dziś czytać i herbę z maliną popijać, a tu chyba trzeba będzie jakiegoś trunken włączyć i się pstryk wyłączyć. To był prawdziwy wtorek potworek, a na końcu jeszcze to. Dobrze, że piszesz.

      Usuń
  9. uff czyli nie jeestem sama..

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś spotkałam się z innym żerowaniem... na emocjach
    osoba wmawiała innym, że jest ciężko chora- okropne było to, że wynajdowała sobie ludzi, którzy mieli naprawdę problemy i dzięki temu sporo empatii

    szczegółów nie pamiętam, ale zajmowała innym czas, energię dla swojej nieistniejącej choroby, wykorzystała parę osób
    trzeba uważać

    OdpowiedzUsuń
  11. lucha tu też mowa o emocjach ale i o kasie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wiem
      ale tamto mnie strasznie poruszyło, bo mając swoje problemy, czasem niemałe- człowiek potrafił poświęcić swój czas...

      a czas to pieniądz ;)

      Usuń
    2. właśnie tego nie rozumiem - jakim człowiekiem trzeba być, aby dla kasy tak żerować na uczuciach innych, ich dobrym sercu, ufności.

      Usuń
  12. witam po powrocie.
    ja też ostatnio coraz mniej ufna jestem i nie do końca wierzę wolontariuszom zbierającym datki np. w centrach handlowych.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jednego jeszcze nie rozumiem, dlaczego powstają fundacje, które w podobny sposób żerują.

    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj Dosia, jak to dlaczego????
      dla utrzymywania darmozjadów, złodziei, przestępców, naciągaczy, nierobów, kryminalistów bez możliwości zarobkowania uczciwie

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy to dowod, ale przed chwila z ciekawosci sprawdzilam numer PWZ (prawo wykonywania zawodu) lekarza z pieczatki badania PET tejze osoby. I owszem taki lekarz istnieje i jest nawet doktorem nauk medycznych (w Lublinie) ale jego specjalizacja II stopnia to kardiochirurgia i chirurgia klatki piersiowej, ktora chyba niewiele ma z onkologia wspolnego... (i google raczej Lublin a nie Bydgoszcz podpowiadaja jako miejsce jego pracy).

      smutne to...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  15. mnie zdziwiło to, że ze strony zniknął apel o pomoc
    i to, że nagle odeszły wszystkie dolegliwości, które pojawiły się wraz z informacją o przerzutach
    nie wiem, może to kwestia psychiki

    OdpowiedzUsuń
  16. dla jasności - zniknął skan badań - no żenada w biały dzień....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  17. Czytam od dawna,pierwszy raz piszę........dla mnie to cudowne uzdrowienie też było nie do przyjęcia jakoś,dziwne,takie jakieś za szybkie ....myślałam,że może ze mnie niedowiarek jest a jednak coś mi spokoju nie dawało
    I czytałam te wszystkie posty po parę razy i coraz bardziej mi tam nie pasowało.
    Nie pojęte jest jak tak można ludzi oszukiwać...

    OdpowiedzUsuń
  18. do tej chwili wierzyłam, że to prawda...wmurowało mnie. nie umiem sobie wyobrazić jak to możliwe? Gdzie honor?

    OdpowiedzUsuń
  19. wczoraj odezwałam się na FB do " misji eksmisji" - czyli organizatora koncertu - odezwała się Maja. Poprosiłam ja o wyjaśnienie sytuacji z numerem pod pieczątką. Powiedziała, że nie wie. Podała mi nazwisko lekarza z pieczątki: Jarosław Szefer. lekarz pracuje w tym centrum, ale co z tego.
    Zapisałam ten dokument, zastanawiam się nad poinformowaniem tego lekarza o tym, że ta osoba posługuje się podrobionym dokumentem.
    Maja napisała mi, że nikomu z niczego nie musi się tłumaczyć i że to już ostatni koncert, bo będzie mogła wrócić do pracy i sama zapłacić za niekonwencjonalne leczenie.

    Nie chce mi się wierzyć, że wszystko wymyśliła, żeby zebrać trochę kasy.Szok.
    Może warto poinformować uczestników tego koncertu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dr Szefer ma inny numer... i nie jest specjalistą onkologii klinicznej tylko medycyny nuklearnej, prawda?

      Usuń
  20. O rany, czytam jej blog od dawna i sama też zamierzałam wysłać jej kasę...
    Uważam, że dobrze byłoby zrobić wokół tej sprawy szum. A na pewno poinformować lekarza. Nie wiem, jak dotrzeć do uczestników koncertu. Bo, jak rozumiem, jego organizatorem jest sama Maja?

    OdpowiedzUsuń
  21. na to wygląda
    dotrzeć jest łatwo przez FB, jest grupa osób, która potwierdziła swoja obecność, można do nich napisać, ale zastanawiałam się co.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Na blogu pojawił się post, że Maja wstawi nowy , prawidłowy opis badania jak tylko otrzyma go ze szpitala. Post znikł i pojawił się nowy, że całe pieniądze zebrane w fundacji przekaże na leczenie Marzeny. COś czuję, że blog za kilka dni w ogóle zniknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to w takim razie co to było teraz? nieprawidłowy wynik?

      Usuń
  24. Pisałam z Mają.
    Proponuję skontaktować się z nią i dać szansę na wyjaśnienia.
    Ja umieściłam informację na FB misji, szybko dostałam odpowiedź Majki. Wyjaśniła wszystko, nie chcę jej oceniać, po prostu po ludzku przebaczyłam. Jasne, że mogła postąpić inaczej, jednak każdy z nas popełnia błędy, Maja długo szła w zaparte, dzisiaj jednak zmieniła zdanie. Nie chciała wyłudzić pieniędzy, nie chciała wzbudzić współczucia. Chce wszystko naprawić i przy okazji pomóc Marzence, teraz tylko od nas zależy, czy jesteśmy gotowi.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ok- nie rozumiem tylko jednego. Wyjasnienia chyba naleza sie wszystkim i nie bardzo rozumiem czemu nalezy o nie prosic indywidualnie. Fakt jest faktem: oszukiwala wszystkich czytelnikow-> tym samym i wszystkim naleza sie wyjasnienia.
    Piszesz, ze 'Nie chciała wyłudzić pieniędzy, nie chciała wzbudzić współczucia. ' to w takim razie czego chciala?

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapytaj, otrzymasz odpowiedź.
    Dlaczego nie chce pisać na blogu? Bo to osobiste, bo część osób mogłaby to wykorzystać przeciwko niej w bardzo nieciekawy sposób.
    Ja też uważam, że mogłaby napisać wprost, na blogu. Nie wierzę aby ktokolwiek wyciągał z tego konsekwencje. Mogłaby w ten sposób odbudować swoje imię i zacząć od nowa. Sama po takim poście na pewno nie napisałabym do niej aby dowiedzieć się dlaczego tak postąpiła. Ale to jej wybór w jaki sposób chce powiedzieć innym o tym co się stało. Najważniejsze, że chce to naprawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to osobiste?Bo część osób mogłaby to wykorzystać przeciwko niej w bardzo nieciekawy sposób?
      Chyba sobie żartujesz, głównie z oszukanych innych chorujących oraz tych, którzy wpłacali.
      Od kilku miesięcy kłamała na temat swojej chorby, jeden blog o raku szpiku z przerzutami, drugi i glejaku. Wyłudzała kasę, odbierając być może tym, którzy naprawdę chorują.
      Pisząc o cudownym ozdrowieniu dała złudną nadzieję na ozdrowienie jakimś słabym suplementem, ale drogim:/
      I nic jej nie powstrzymywało od kilku miesięcy. Dopiero jak się jej kilka osób dobrało do dupy, jak zaczęli obnażać jej kłamstwa, to zaczęła usuwać komcie, moderować, zamykac bloga i w końcu usunęła gp, pisząc , że kasę przekaże Marzenie. Teraz to robi, bo widzi, że grunt się jej pali pod nogami. Podrabianie dokumentów, pieczątek to już sprawa dla prokuratury- to jest ten nieciekawy sposób, o którym piszesz. Nieciekawy dla oszustów i złodziei.
      Zastanawia mnie Twoja rola w tej sytuacji- przebaczasz, tłumaczysz, zainteresowanym sugerujesz to samo i nie wtrącanie się do "cudownie uzdrowionej" i nie zadawanie pytań :/

      Usuń
    2. podpisuję się pod tym co viki napisałaś
      a Maja już niestety nie chce wyjaśniać i odpowiadać na pytania
      ucieka....
      niepojęte jest to co zrobiła,jak wszystkich oszukała i że zabrała tak naprawdę szansę tym którzy potrzebują pomocy i wsparcia,bo teraz będzie trudno uwierzyć ....

      Usuń
  27. każdy ma prawo miec swoje zdanie. każdy ma prawo w coś wierzyć lub nie. nie linkowałam wam ani osoby ani bloga. proszę was tylko o rozwagę w swojej ocenie i o otwarcie oczu na różne sprawy. czytajcie ze zrozumieniem i bądźcie czujni. miłego dnia dla wszystkich. taki urok tego świata że jesteśmy różni:)

    OdpowiedzUsuń
  28. osobiście uważam, że pomysł z Marzeną powstał na szybko, żeby zatuszować smród. W historię z pieczątką nie uwierzę, no nie i koniec, to tak jakby lekarz nie zauważył pomyłki w imieniu;)
    Przykre jest tylko to, że zawsze trzeba być czujnym i już nikomu nie można ufać.
    Choć całkiem możliwe, że dziewczyna była, albo nawet i jest chora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Natalio ale jaką historię z pieczątką? Maja nie wyjaśniła Ci sprawy wyniku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie uwierzyłam w ten pierwszy dzisiejszy post i sama zadzwoniłam do CO aby zapytać czy istnieje taka możliwość. Dostałam odpowiedź, że oczywiście to niemożliwe.
      Wtedy Maja wyjaśniła całą sprawę i obiecała wyjaśnić to każdemu kto będzie chciał.

      Usuń
    2. proszę, wyjaśnij - jaka możliwość nie istnieje?

      Usuń
    3. Maja dziś rano napisała post, że numer na pieczątce to był błąd wynikający z tego, że lekarz z CO zmieniał pieczątkę i nie zauważył błędu. Podobno pacjentów było więcej. Zadzwoniłam więc do jej CO i zapytałam czy jest możliwość, w na pieczątce doktora Szefera jest błąd. Oczywiście dostałam odpowiedź, że to niemożliwe.
      W międzyczasie dodałam wpis na FB misji przy informacji jutrzejszym koncercie (na temat przypuszczeń o niewiarygodności badania itd.). Od razu dostałam wiadomość od samej Majki z pretensjami, że próbuję ją oczernić. Oczywiście informacja i sam wpis o koncercie zniknęły z fb misji. Dopiero kiedy napisałam jej wprost, że dzwoniłam do CO i sprawa się rypnęła oraz, że mam zamiar poinformować obu lekarzy o zasiniałej sytuacji, Maja zmiękła i przedstawiła sprawę. Czy jej wierzę? Tak, próbuję. Zwłaszcza, że pieniądze które zebrała fundacja, w tym z obu koncertów chce przekazać Marzenie.

      Usuń
    4. Masz prawo wierzyć... komuś kto fałszuje wyniki.Ja nie wierzę- to też moje prawo. Tym bardziej, że to nie jest jedyny element tej układanki.Proponuję jednak poukładać trochę faktów. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    5. hmmmm a znasz mojenoweżycie ?:))))

      Usuń
  30. Oszukiwała wszystkich czytaczy to niech wszystkim teraz wyjaśni. A nie każdemu, kto będzie chciał... Podłość ludzka jednak nie ma granic. :(

    OdpowiedzUsuń
  31. no i blog już usunięty....szybko jej poszło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tym sposobem proponuję zamknąć dyskusję- kto co z tym zrobi...to jego sprawa.
      Ja nie mam na to zdrowia..
      Pozdrawiam

      Usuń
  32. Kurcze, chcialam tez wspomoc Marzene. Ale chyba padnie ona ofiara afery z eksmisja i sie na to nie zdecyduje... A Maja, coz... To, ze tak szybko usuwa swoje wirtualne twory, raczej dobrze o jej uczciwosci nie swiadczy.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeszcze jedna niefajna mysl przyszla mi do glowy... Wszedzie wesze teraz podstep. Ta mysl dotyczy innego bloga rakowego... Manie mam, czy cos jest na rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również przestałam wierzyć osobie, której chciałam pomóc. Nie lubię nieuczciwości, manipulacji oraz hipokryzji. Jest to młoda osoba, która stara się uchodzić za świętą.... i zdaje się, że doczekała się już kultu. Komentarzy innych niż pochwalne obecnie nie zamieszcza.

      Usuń
  34. Przykre to wszystko, ale to nie znaczy, że nie należy ufać.
    Trzeba tylko sprawdzać.
    A ta Maja, to naprawdę na pierwsze imię ma Monika. Moja imienniczka :(


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie o to chodzi by nie ucierpiały osoby, które tej pomocy naprawdę potrzebują. To nie wstyd żądać dowodów, jeśli chce się dokonać przelewu, zaangażować swój czas i emocje. O to własnie był mój apel...Ufajcie, ale sprawdzajcie!

      Usuń
    2. Li! Jesteś! no ja tez się nabrałam:(((

      Usuń
  35. to wszystko wygląda jak jakaś historia do programu "nie do wiary"
    To znaczy, że historia na blogu, który podczytywałam, to fikcja? to ściema?

    OdpowiedzUsuń
  36. Maja vel Monika czy jak jej tam, nie chce chyba być szczera, i uczciwa, nie wyjaśni już nic nikomu- tak sądzę, a wszelkie próby kontaktu z Nią z prośbą o jakiekolwiek sprostowania pewnie skończą się niczym. Bo czemu nie chce tego wyjaśnić publicznie? Blog był publiczny, zbiórka pieniędzy też, fundacja RK tez jest publiczna ( swoją drogą to ciekawe czy ta fundacja już wie o tym "numerze")i myślę, że należy się wszystkim publiczne wyjaśnienie. Ale na to stać tylko tych co nie mają nic do ukrycia... czy panią dwojga imion stać na szczerość? wątpię

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. usunęłam link do tego dokumentu, bo kto miał zobaczyć, już zobaczył, a bardzo bym chciała by pani eksmija już się ode mnie wyprowadziła.
      Także wybaczcie.

      Usuń
  38. Witaj
    Był czas kiedy potrzebowałam pieniędzy na leczenie bo byłam chora, później było coraz lepiej.. a znajomi zajęli się organizacją koncertów choć już nie było takiej potrzeby, informowałam ich o tym. Ale się uparli. Z zebranych na ostatnim koncercie pieniędzy nie wzięłam nic, bo już nie było takiej potrzeby. Wznowa nie była fikcją, badania wskazywały na zmiany, potem okazało się że to były zmiany ale nie nowotworowe, które zniknęły po lekach. Wszyscy domagali się dowodów mojego wyzdrowienia - wyzdrowiałam. W efekcie badań okazało się, że diagnoza co do wątroby i płuc była postawiona na wyrost, co potwierdziły kolejne badania i o czym sumiennie na blogu informowałam, ale na badanie PET nikt mnie nie skierował, bo podobno nie było konieczności.
    I tu popełniłam błąd, nie wiem dlaczego. Mój mąż tak czekał na to badanie. I ich pozytywny wynik. Przeszedł on trochę. Życie nie szczędziło mu problemów na różnych polach. Dlatego, pod wpływem chwili, zdecydowanie do końca nie przemyślanie. Przygotowałam taki dokument, aby utwierdzić męża w tym, że jestem zdrowa - chciałam zdjąć chociaż ten ciężar z jego barków - uwierzył i był szczęśliwy...... błąd że go upubliczniłam. Nie wiem czemu to zrobiłam, jeden dokument, którym chciałam wszystkim pokazać że jestem zdrowa. Mężowi właśnie też się przyznałam że ten jeden dokument to moje dzieło....jest zły....wcale mu się nie dziwię.... Twierdzi jednak, że stara się mnie zrozumieć.... milczy.
    Byłam chora, wielu osobom pomogłam i pomagam do tej pory wysyłając skomponowane zioła które brałam. Za pieniądze, które uzyskałam od ludzi dobrej woli kupowałam te wszystkie suplementy, o których pisałam na blogu. Od czasu ogłoszenia pomocy, naprawdę dzięki indywidualnym wpłatom na konto zyskaliśmy niewiele funduszy, przeznaczyliśmy je na "wspomagacze".
    Pieniądze, które zebrała fundacja podczas koncertu nie były przez nas wykorzystane w żaden sposób. I nie mam potrzeby już z nich korzystania, więc stąd decyzja o przekazaniu ich Marzence Jutrzejszy koncert jest koncertem ostatnim i też pieniądze będą przekazane będę na leczenie Marzenki, która tych pieniędzy naprawdę teraz będzie potrzebować bo jedna dawka jej leku kosztuje 40 tys. a potrzebuje ich około 30, więc prawie milion złotych już z nią rozmawiałam i będę starała się jej pomóc
    chcę zamknąć rozdział choroby....chciałam poprzez ogłoszenie wyniku..., źle zrobiłam....ale naprawdę moja choroba nie była mistyfikacją
    Przepraszam, cała reszta na moim blogu była prawdą... Przepraszam Cię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej nie odpisywałam bo nie było warto,,,, z bezczelną oszustką dyskutować,
      Jak wiele krzywdy wyrządziłaś.... ryzę się w język!

      Usuń
    2. Nie wierzcie w te bzdety. To jawne oszustwo Moniki Markiewicz. Ja do dziś nie pozbierałem się z tego. Kobieta żyje i funkcjonuje. Prawo jej nie dosięga. Jak można było tak manipulować ludźmi i swoimi własnymi dziećmi. Wkurza mnie, że "czas leczy rany". Przed ujawnieniem prawdy skopiowałem cały materiał: zdjęcia, publikacje, wynik Moniki vel Majki. Nie wierzę, że jej mąż nie był w cała sprawę zamieszany. Ona żyje, przeprowadziła się i czekam kiedy wywinie nam wszystkim kolejny szantaż emocjonalny pod innym pseudo.
      Kiedy już nasza pamięć zostanie uśpiona wróci z kolejną śmiertelną chorobą? Jak można było dać ludziom tyle nadziei- ludziom, którzy walczą o każdą sekundę, cieszą się każdą chwilą. Kim trzeba być?

      Usuń
    3. przecież obnażyłam oszustwo a nie uwierzyłam...
      niestety...
      show must go on...

      Usuń