Strony

wtorek, 19 listopada 2013

sport

Mam ostatnio jakoś obok, albo i z tyłu, no a może w kieszeni.
Nie chce mi się i już.
Przestałam fitnessować i w ogóle się szarżować. Leżę, pachnę i warczę.

Tym sposobem nabieram wielkości, objętości i miękkości.
No i nerwowości z tego powodu też niemało.

Z tego też powodu dziś postanowiłam...zostawić auto w garażu. No..przynajmniej w jedną stronę. Przewędrowałam 5 km, co dla mnie jest całkiem sporym wyczynem.
Dlaczego więcej sił miałam rok temu?
Dlaczego teraz szybko się męczę?
Wydawałoby się, że im dalej od radykalnego leczenia, tym powinno być lepiej.
mhm..
Jednak tamoś to nie pikuś ino mocny zawodnik.

A teraz w menu:
zupa halloweenowa,
cycki ptasie z kaszą,
lodowate, zżelowane kończyny fruwaków.
przyjaciółka i bliźniaczka, czekolada zgorzkniała

To jakoby prawie dietetycznie, prawda?


44 komentarze:

  1. 5 małych regularnych posiłków, dużo wody :)
    a ja w odruchu solidarności przeszłam na dietę cukrzycową
    waga leci cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wrzuć mi na mejla, proszę :)

      Usuń
    2. dietę cukrzycową? a z kim się tak solidaryzujesz w okrutny sposób? :)
      hmmm... może i ja bym przeszła?
      ale to jak już zjem żelki, które sobie przywiozłam ze Słowacji, co się będą marnować :)

      Usuń
    3. aLusia, nie jest okrutnie
      powiedziałabym nawet, że pysznie jest :)

      Usuń
    4. naprawdę? a podesłałabyś?

      Usuń
    5. aLusia, nie chcę się mądrzyć, ale mnie się wydaje, że skoro u Ciebie ma się goić, zrastać itd to powinnaś stosować odpowiednią do sytuacji dietę, inaczej możesz sobie zaszkodzić!!!!!

      Usuń
    6. Olga, przeczytałam to, rzeczywiście skomplikowane i rzeczywiście pewnie masz rację....

      Usuń
  2. ja od dziś mam chodzić 8 km tylko czy uda się od dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jakbym potrafiła ugotować takie pyszności, to też bym wolała siedzieć i jeść :) moje meniu to dwudniowy gulasz z kluskami z dziurą w towarzystwie kiszonego ogóra. Idę poćwiczyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gulasz chętnie zostawię komu innemu, ale te kluski i ogórki....mmmmm.... ja jadłam jedną kanapkę z żółtym serem na obiad...

      Usuń
  4. JAKBY TO POWIEDZIEĆ
    od siedzenia na kanapie forma nie rosnie
    ja właśnie przepłynęłam 1km
    rok temu ledwo 100 m dawałam radę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cholera
      ale to przemądrzale zabrzmiało
      a chciałam tylko napisac że też tak miałam
      czasem wstąpi w człowieka taka niemoc

      Usuń
    2. ale tak bez odpoczynku ten kilometr??? tak raz za razem?

      a ja parę lat temu na bieżni wytrzymywałam trzy minuty. Dosłownie, bez przenośni....

      Usuń
    3. kilometr? rybenka, jeszcze troche i jak nic do ameryki doplyniesz.

      Usuń
    4. za tysionc pieńcet lat chyba

      Usuń
    5. to prawda rybenko, ja tez jak zaczęłam chodzić na basen to ledwo dziesięć długości dawałam radę... po kilku razach doszłam do 50!!! i to lekką ręką :) i nogami ;)
      a galareta wygląda smakowicie i bardzo lubię, jakby co ;)

      Usuń
    6. no bomba!
      ja nie dam rady NIE UMIEM PŁYWAĆ:)))

      Usuń
  5. a ja dziś schabowego a po południu klopsiki szwedzkie w Ikei zeżarłam.
    Ale chyba mi się żołądek skurczył mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja uwielbiam taki galaret z fruwaków!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tesz uwiebiam. niestety moj monsz i dzieci nawet nie tknom, a dla jednej osoby to nawet mi siem nie chce robic. wiec jem tylko w gosciach. pozwolisz Ostra, ze siem wienc poczenstujem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola...to dajesz im rosół a sobie rozrabiasz żelatynkę i siup do lodówki:)

      Usuń
    2. jestes genialna!! tak zrobie. :)

      Usuń
  8. Myślę ze jak karmisz rodzinke tak cudnie to nawet warczenie im nie przeszkadza ;)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  9. "Prawie" - robi wielką różnicę! ;-)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń