Moja wojna z rakiem. I nie tylko.. Pewnego dnia usłyszałam to zdanie: niestety ma Pani raka. Wówczas naiwnie zapytałam czy złośliwy.. Teraz już wiem, że rak jest złośliwy tak jak i ja. Kto wygra?
obstawiam, że przygotowujesz serwetkowe kwiatki i pewnie jeszcze wiele innych takich śliczności na jakiś kiermasz, z którego dochód będzie przeznaczony na szczytny cel...
(z dumą melduję stan moich przygotowań: choinka ubrana, zakupy w 7/8 zrobione, okna umyte co prawda od środka tylko, firanki wyprasowane i powieszone - na tyle wystarczyło mi sił. Aaa i prezent dla synka kupiony, mieszkanie trochę ogarnięte - teraz leżę do góry brzuchem, masuję się po nim, bo coś w nim strzyka i kłuje, ale tak zwykle jest gdy trochę więcej się poruszam i rozglądam się wokół, patrzę na uśmiech synka, ehh uśmiech tryskającą radość z powodu choinki... dzieci są takie nieskażone, potrafią autentycznie cieszyć się i tę radość okazywać, zrobię wszystko, aby zachował tę umiejętność jak najdłużej... - to się pochwaliłam, czuję taką radość z moich wyczynów jak synuś z choinki...)
co tam za kółeczko się srebrzy?
OdpowiedzUsuńładne,
a jaki cel?
śliczne!
OdpowiedzUsuńcel szczytny zapewne:)
pienkny kfiat:PPP
OdpowiedzUsuńdruga !
ejjjj kochana,czecia! :)))
Usuń:*
o setne sekundy :PPP
UsuńMili
UsuńBudujesz napięcie;-)
OdpowiedzUsuńWarto czekać
UsuńOstra, jestes niesamowita! Sfienta, wszyscy biegajom, kupujom, pakujom, gotujom, spszontajom, piekom, a ty tak pieknie zawijasz.
OdpowiedzUsuń.... jak świstaczek :)
UsuńLadne kfiatki !
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńAj tam- piękne
Usuńale ładne! Zdolna jesteś niesłychanie! :) :*
OdpowiedzUsuńkto kogo o rękę prosi, bo ja nie w temacie? ;PPP
OdpowiedzUsuńNipisaua i milczy!
OdpowiedzUsuńcoś długa ta chwileczka..
OdpowiedzUsuńdajcie jej nazwijać cały bukiet :)
OdpowiedzUsuńCierpliwości:))
OdpowiedzUsuńdo Wigilii? :)
UsuńJak tylko Allegro nam da przedłużenie aukcji charytatywnych dla Slodziaka
UsuńNie mów, że już nakrywasz do stołu...
OdpowiedzUsuńobstawiam, że przygotowujesz serwetkowe kwiatki i pewnie jeszcze wiele innych takich śliczności na jakiś kiermasz, z którego dochód będzie przeznaczony na szczytny cel...
(z dumą melduję stan moich przygotowań: choinka ubrana, zakupy w 7/8 zrobione, okna umyte co prawda od środka tylko, firanki wyprasowane i powieszone - na tyle wystarczyło mi sił. Aaa i prezent dla synka kupiony, mieszkanie trochę ogarnięte - teraz leżę do góry brzuchem, masuję się po nim, bo coś w nim strzyka i kłuje, ale tak zwykle jest gdy trochę więcej się poruszam i rozglądam się wokół, patrzę na uśmiech synka, ehh uśmiech tryskającą radość z powodu choinki... dzieci są takie nieskażone, potrafią autentycznie cieszyć się i tę radość okazywać, zrobię wszystko, aby zachował tę umiejętność jak najdłużej... - to się pochwaliłam, czuję taką radość z moich wyczynów jak synuś z choinki...)
Pozdrawiam
Cel jest Marcelkowy oczywiście - na święta mam dystans.. Ale... Uwielbiam ciazowe wieści! Gdybym mogła jeszcze....
Usuń