Strony

poniedziałek, 19 maja 2014

Jest

Słońce
Jest pogoda 
Drzwi otwarte- muchy latają..
BzzZz
PIERWSZY  KOMAR  miał juz zaszczyt mnie posmakować...
Czy przeżył?
Kto napisze rozprawkę?

20 komentarzy:

  1. Kilka komarów napadło mnie wczoraj w ogrodzie, większość poległa, obstawiam, że Twój też!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę tak, ale też i słońce wdzierające się do pokoju :)

      Usuń
  2. na mnie (ale nie u mnie) nie jeden komar w tym roku już poległ. niestety pojawiły się i muchy.
    słońcem się cieszę niezmiernie, szczególnie że w czw. ruszam z klasą na wycieczkę, a w planach pobyt w basenach termalnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zyje w kraju gdzie komary nie czuja sie komfortowo
    za letkie sa
    muchi sa
    osy
    bonki

    wiec jak otworze okno to takie towarzystwo mam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wczoraj zlikwidowałam gniazdo os nad wejściem do domu

      Usuń
    2. Ja regularnie w polsce samodzielnie likwiduje
      Mm nadzieję ze zdążę :p

      Usuń
    3. ja bym chyba jednak wolała straż pożarną wezwać..

      Usuń
    4. Straż juz olewa takie tematy

      Usuń
    5. Wieczorem psik psik ipo kłopocie

      Usuń
    6. jak zesmy zrobili raz psik psik to sie tak cholery zmobilizowaly, ze lataly doslownie w dywizjach
      wreszcie przyszedl pan
      i po klopocie widac bylo jak na zwiady przylatywaly, czy aby lokal do zamieszkania juz jest

      Usuń
    7. U mnie gniezdza sie w takich miejscach, że jak wieczorem psik psik, a potem zakleic drogę ucieczki - nie ma siły
      A rok temu to szerszenie mieliśmy
      I odważnego somsiada!

      Usuń
    8. sama, to było małe gniazdo i jeszcze z larwami, po prostu je strąciłam i zniszczyłam
      bez problemu sobie poradziłam
      jak się zdarzy większe to radzę sobie tą gaśnicą na osy i szerszenie, która ma zasięg do 6m

      Usuń
    9. jesteście bohaterkami..... a u nas jakoś przyjeżdża straż, nie marudzi. Nawet w zeszłym roku kotka z drzewa przyjechali zdjąć :)

      Usuń
  4. Ten komar Pstro się nadział jak znam życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest...
    otwarte...

    chwilowo tyle, gębucha moja, w uśmiechu, rozdziabiona z radości, chwilowo zaniemówiła.

    wierzę, że do rozdziabionej gębuchy nie wleci ani komar, ani szpiego-mucha latająca z przyczepioną do brzucha mikrokamerą (o tym zjawisku napiszę Tobie więcej w najbliższym czasie z nadzieją na to, że uśmiech na twarzy Twojej znów uda mi się wywołać)

    A teraz... radosne buziaki. Wielka przyjemność i wielka radość.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy dzien przynosi gram spokoju. Minimalne minimum to poczatek czerwca. Staram sie lezec jak najwiecej z powodu skurczy,rozwarcia, w domu na szczescie. Dzidzius zajal miejsce bliskie wyjscia. Kazdy dzien to sukces. Fizycznie lepiej. Lekarze waza slowa i w koncu przestali prorokowac.
      Psychicznie... slabo. Moge liczyc na siebie bo meza pochlonal stres ciazowy i coraz bardziej paralizuje jego/nasze zycie. Jest ale jakby nie bylo.
      A obowiazki same sie nie zrobia. Powoli dziobie co trzeba wydziobac. I za wszelka cene dbam o syna. I tu frustruje mnie moje ograniczenie fizyczne.
      Nie ma sensu narzekac. Dam rade. Dla dzieci.

      Usuń