Moja wojna z rakiem. I nie tylko.. Pewnego dnia usłyszałam to zdanie: niestety ma Pani raka. Wówczas naiwnie zapytałam czy złośliwy.. Teraz już wiem, że rak jest złośliwy tak jak i ja. Kto wygra?
Strony
▼
poniedziałek, 19 maja 2014
Jest
Słońce
Jest pogoda
Drzwi otwarte- muchy latają..
BzzZz
PIERWSZY KOMAR miał juz zaszczyt mnie posmakować...
na mnie (ale nie u mnie) nie jeden komar w tym roku już poległ. niestety pojawiły się i muchy. słońcem się cieszę niezmiernie, szczególnie że w czw. ruszam z klasą na wycieczkę, a w planach pobyt w basenach termalnych.
jak zesmy zrobili raz psik psik to sie tak cholery zmobilizowaly, ze lataly doslownie w dywizjach wreszcie przyszedl pan i po klopocie widac bylo jak na zwiady przylatywaly, czy aby lokal do zamieszkania juz jest
U mnie gniezdza sie w takich miejscach, że jak wieczorem psik psik, a potem zakleic drogę ucieczki - nie ma siły A rok temu to szerszenie mieliśmy I odważnego somsiada!
sama, to było małe gniazdo i jeszcze z larwami, po prostu je strąciłam i zniszczyłam bez problemu sobie poradziłam jak się zdarzy większe to radzę sobie tą gaśnicą na osy i szerszenie, która ma zasięg do 6m
chwilowo tyle, gębucha moja, w uśmiechu, rozdziabiona z radości, chwilowo zaniemówiła.
wierzę, że do rozdziabionej gębuchy nie wleci ani komar, ani szpiego-mucha latająca z przyczepioną do brzucha mikrokamerą (o tym zjawisku napiszę Tobie więcej w najbliższym czasie z nadzieją na to, że uśmiech na twarzy Twojej znów uda mi się wywołać)
A teraz... radosne buziaki. Wielka przyjemność i wielka radość.
Kazdy dzien przynosi gram spokoju. Minimalne minimum to poczatek czerwca. Staram sie lezec jak najwiecej z powodu skurczy,rozwarcia, w domu na szczescie. Dzidzius zajal miejsce bliskie wyjscia. Kazdy dzien to sukces. Fizycznie lepiej. Lekarze waza slowa i w koncu przestali prorokowac. Psychicznie... slabo. Moge liczyc na siebie bo meza pochlonal stres ciazowy i coraz bardziej paralizuje jego/nasze zycie. Jest ale jakby nie bylo. A obowiazki same sie nie zrobia. Powoli dziobie co trzeba wydziobac. I za wszelka cene dbam o syna. I tu frustruje mnie moje ograniczenie fizyczne. Nie ma sensu narzekac. Dam rade. Dla dzieci.
Kilka komarów napadło mnie wczoraj w ogrodzie, większość poległa, obstawiam, że Twój też!
OdpowiedzUsuńProblemy ze snem?
Usuńtrochę tak, ale też i słońce wdzierające się do pokoju :)
Usuńna mnie (ale nie u mnie) nie jeden komar w tym roku już poległ. niestety pojawiły się i muchy.
OdpowiedzUsuńsłońcem się cieszę niezmiernie, szczególnie że w czw. ruszam z klasą na wycieczkę, a w planach pobyt w basenach termalnych.
A w drodze do Cię istna plaga!
UsuńJa zyje w kraju gdzie komary nie czuja sie komfortowo
OdpowiedzUsuńza letkie sa
muchi sa
osy
bonki
wiec jak otworze okno to takie towarzystwo mam
wczoraj zlikwidowałam gniazdo os nad wejściem do domu
Usuńsama????????
UsuńJa regularnie w polsce samodzielnie likwiduje
UsuńMm nadzieję ze zdążę :p
ja bym chyba jednak wolała straż pożarną wezwać..
UsuńStraż juz olewa takie tematy
UsuńWieczorem psik psik ipo kłopocie
Usuńjak zesmy zrobili raz psik psik to sie tak cholery zmobilizowaly, ze lataly doslownie w dywizjach
Usuńwreszcie przyszedl pan
i po klopocie widac bylo jak na zwiady przylatywaly, czy aby lokal do zamieszkania juz jest
U mnie gniezdza sie w takich miejscach, że jak wieczorem psik psik, a potem zakleic drogę ucieczki - nie ma siły
UsuńA rok temu to szerszenie mieliśmy
I odważnego somsiada!
sama, to było małe gniazdo i jeszcze z larwami, po prostu je strąciłam i zniszczyłam
Usuńbez problemu sobie poradziłam
jak się zdarzy większe to radzę sobie tą gaśnicą na osy i szerszenie, która ma zasięg do 6m
jesteście bohaterkami..... a u nas jakoś przyjeżdża straż, nie marudzi. Nawet w zeszłym roku kotka z drzewa przyjechali zdjąć :)
UsuńTen komar Pstro się nadział jak znam życie ;)
OdpowiedzUsuńJest...
OdpowiedzUsuńotwarte...
chwilowo tyle, gębucha moja, w uśmiechu, rozdziabiona z radości, chwilowo zaniemówiła.
wierzę, że do rozdziabionej gębuchy nie wleci ani komar, ani szpiego-mucha latająca z przyczepioną do brzucha mikrokamerą (o tym zjawisku napiszę Tobie więcej w najbliższym czasie z nadzieją na to, że uśmiech na twarzy Twojej znów uda mi się wywołać)
A teraz... radosne buziaki. Wielka przyjemność i wielka radość.
Jak u Cię?
UsuńKazdy dzien przynosi gram spokoju. Minimalne minimum to poczatek czerwca. Staram sie lezec jak najwiecej z powodu skurczy,rozwarcia, w domu na szczescie. Dzidzius zajal miejsce bliskie wyjscia. Kazdy dzien to sukces. Fizycznie lepiej. Lekarze waza slowa i w koncu przestali prorokowac.
UsuńPsychicznie... slabo. Moge liczyc na siebie bo meza pochlonal stres ciazowy i coraz bardziej paralizuje jego/nasze zycie. Jest ale jakby nie bylo.
A obowiazki same sie nie zrobia. Powoli dziobie co trzeba wydziobac. I za wszelka cene dbam o syna. I tu frustruje mnie moje ograniczenie fizyczne.
Nie ma sensu narzekac. Dam rade. Dla dzieci.