U emki mi się przypomniało jak to w dzieciństwie człowiek się bawił. Wchodziłam na drzewo, by jeździć autem, wchodziłam w stelaż po piecu, by windą podjechać- jakaś zmotoryzowana byłam mocno.
Uśmiecham się jak widzę gdy starszy Słodziak śpiewa do pokrętła od grzejnika..
Pamiętam, jak bardzo chciałam mieć własnego bociana. Zabrałam z domu tacę, wymościłam gniazdo z trocin i trawy, położyłam na drzewie i czekałam..
Nie przyleciał! Tata stwierdził, że to powinna być raczej opona na dachu, ale nigdy jej nie zamontował.
Sklep własny otworzyłam, przez okienko w domu sprzedając dobrodziejstwa ogrodu i szafki ze słodyczami za twardą walutę.
W komunikacji miejskiej również pracowałam kontrolując rozkład jazdy autobusów, choć żadnego z okna nie widziałam.
Woda z sokiem z saturatora? i owszem...niebieski kran to woda- czerwony to sok, kogoś poczęstować?
A i meteorologiem byłam prowadząc skrupulatną analizę błyskawic i grzmotów potem przerabiając to na skomplikowane raporty... ach jaka ja byłam zdolna!
pamiętacie swoje wcielenia?
koniecznie chciałam pracować w cyrku i tresowałam niewidzialnego niedźwiedzie- jesuu, co on potrafił!
OdpowiedzUsuńtu tesz piersza
OdpowiedzUsuńdzisiaj mię wszyscy wszendzie oszukujom...:PPP
Usuńzamykam siem we f sobie...:)))
pisałam o pustych, łódzkich podwórkach...
a tak, pamiętam tego Twojego posta!;)
UsuńUuu pierszzzzzaaaaaa:)
OdpowiedzUsuńTrzeccccia:(
OdpowiedzUsuńrobiłam dokładnie to samo co ty :) a potem kiedy byliśmy starsi to graliśmy w różne gry podwórkowe, i nie była to jedynie piłka nożna. Pamiętam głównie podchody :) wymagały przygotowania, inteligencji i sprytu. Niedawno zrobiliśmy na wakacjach z przyjaciółmi podchody, specjalnie dla dzieci. Nie wiedziały jak to ogarnąć. W efekcie my się świetnie bawiliśmy a dzieci standardowo ziewały mówiąc "nuuuudddaaaa". Myślę, że jednak w fantazji to nasze latorośle nas nie przegonią :)
OdpowiedzUsuńaaaa... i jeszcze bawiłam się w szkołę, edukując mojego jedynego misia i jedyną lalkę, a także w pielęgniarkę i fryzjera. Można sobie tylko wyobrazić jak wyglądała moja jedyna lalka z obciętymi włosami i dziurami po zastrzykach :) Ale ją kochałam.. bo innej nie miałam.
UsuńJa bylam straszna chlopczyca.:-) jaszczurki z lasu przynosilam , hodowalam po piwnicach na balkonie ...chyba jakims zoologiem chcialam zostac ...a wyszlo ze ped.:)
OdpowiedzUsuń...w podchody tez sie bawilam ...na ogrodkach dzialkowych:) przy okazji mozna bylo pojesc jablek gruszek i groszku zielonego:)
OdpowiedzUsuńja chyba nie powinnam się przyznawać
OdpowiedzUsuńale jak dostałam swoją ukochaną lalkę to śiecały czas w chrzest bawiłam
podrosłam to żyłąm na podwórku, głównie wisząc na trzepaku lub grając w jakiś rodzaj siatkówki
my na podwórku bawiliśmy się w podchody, chowanego, graliśmy scyzorykiem w grzyba, państwa-miasta, zbijanego, skakalismy w gumę, skakankę, graliśmy w klasy, kapslami graliśmy w Wyścig Pokoju, a gdy raz była dłuższa ulewa i przez tydzien stała woda na podwórku( a to było ogromne podwórze) to zrobiliśmy z europalety tratwę i bawiliśmy się w rozbitków i piratów i nigdy tego nie zapomnę i nie zamieniłabym na komputer :)
OdpowiedzUsuńviki, Ty siem chiba na moim podwórku bawiłaś...
Usuńtylko tej wody nie pamientam...:)
jeszcze graliśmy w badmintona, jeździliśmy na rowerach całom watahom...
Dzień dobry:) w okolicy mojego domu budowały się nowe domy- bawiliśmy się w tych wykopanych dołach pod fundamenty, potem wśród cegieł i pustaków, nie zdając sobie sprawy jakie to niebezpieczne (nikomu nic się nie stało na szczęście), budowaliśmy sobie z chłopakami bazy albo mieszkanka; bawiłam się także w bank z koleżanką, której mama pracowała w księgowości i przynosiła nam różne druki,do tego grzebałyśmy w przybankowym śmietniku w poszukiwaniu innych druczków i kwitków, których było sporo.(teraz to nie do pomyślenia). A zimą w domu bawiłam się w nauczycielkę, przemycałam ze szkoły kawałki kredy i pisałam nią po szafie,którą ciężko było potem domyć; koleżanki których nie lubiłam były moimi najgorszymi uczennicami w moim dzienniku.echhh, fajne czasyyy
OdpowiedzUsuńprzyjemna wspomnieniufka
OdpowiedzUsuńz hardkorowych pamietam podlanczanie sie z piontkom kuzynostwa do elektrycznego pastuch krow w celu dodatkowych dreszczy, skond mysmy wiedzieli ze ostatni musi miec kalosze na sobie. Bendonc na wsi uczylam sie na traktorze.
A w miejskich warunkach standard guma trzepak boisko szkolne.. jak zrobic by na chwile wrocic?
dzien dobry paniom
Myślmy jeszcze na podwórku bawili się w wojnę. Byli więc ranni, sanitariusze, dowódcy, kucharze!
OdpowiedzUsuńJak się dobrze zabawa rozkręciła, to można było tak cały dzień.
A i trzepak był ważnym miejscem. Kiedyś robiąc fikołki na górnej rurze spadłam z wysokości na krawężnik. Przywaliłam nosem.
Niby nos uszkodzony, a nie widziałam przez dwa dni. Tak byłam spuchnięta.
I piłka. Gry zespołowe.
Miałam cudowne dzieciństwo. Na blokowisku, gdzie było pełno dzieci.
Dosia przypomnialas mi jak walnelam z trzepaka na plecy, do tej pory nie wiem jak na bezdechu wrocilam do domu.
UsuńTam gdzie mieszkalam bylo pelno podworek, pr,ed kazdym blokiem inne i pamietam jak sie szlo w goscine na gume czy podobne zabawy. I chodzilo sie tez daleko od domu. Ale inne czasy byly.
Prawda, inne czasy były.
UsuńTak i ta guma i skakanka- podstawy!!!
Później jeszcze był kabel - taka długa skakanka - dwie osoby kręciły, jedna osoba prowadziła a reszta skakała czekając w rządku.
Gdybym ja się tyle ruszała, co wtedy....
i nikt nie czuł zmęczenia:)
Usuńi kolana całe we f strupach...
OdpowiedzUsuńwlasnie wlasnie
Usuńjest dla mnie szokujace, ze moje dzieci mialy tak malo odra[ane kolana!!
One f ogole nie wiedzom, jak sie ze strupami obchodzic!!
i jak smakujom
Usuń;))
ryba, weź no Ty się ogarnij!!!
Usuńjak można mieć strupy na kolanach siedząc w necie???
:)
:)))
Usuńale nawet jak nie mieliscmy komputera to nie mieli
moze dlatego ze na zachodnich placach zabaw nie ma betonu?
mój syn na byle zadrapanie życzył sobie plasterek- czasami komicznie wyglondał :)
UsuńJakie fajne tak powspominać :)
OdpowiedzUsuńDzięki Klaudii de uświadomiłam sobie, że od dzieciństwa miałam zapędy biurokratyczne ;-) Przecież moja mama z biura melioracyjnego też nam druki do wypełniania przynosiła.
No i nauczycielskie zapędy też... nawet klasówki pisałam za całą klasę, żeby potem móc posprawdzać. Obowiązkowo prowadziłam dziennik :)
A na dworze guma i trzepak :) Gorzej już u mnie z łażeniem po drzewach, bo przy bloku były same młodziutkie...
W realu szkoła od strony belfra już mniej mnie emocjonowała, chociaż sprawdzanie klasówek lubiłam zawsze.
Pozdrawiam...
stare dobre czasy. czasami rozmawiam z dzieciakami na lekcjach o tym, co ja pamiętam z dzieciństwa, a co oni zapamiętają. oj, ubogie te wspomnienia będą.
OdpowiedzUsuńhehe, skakanie w gumę, hmmmm, a skąd tą gumę wziąć? z grubych zimowych rajstop- z kilku par powiązane i jazda; nie ważne że zimą mama się będzie martwić gdzie guma....
OdpowiedzUsuńklaudia, jest guma w pasmanteriach
Usuńnawet u mnie :))
ja widziałam nawet w sklepach z zabawkami :) takie kolorowe
Usuńnatomiast nie widuję ich w użyciu...
oj wiem, ale na przełomie lat 70/80 nie było,
OdpowiedzUsuńja byłam lekarką , złotnikiem i stolarzem:P
OdpowiedzUsuńusunnęłam spamera i poszło nieco więcej :(
OdpowiedzUsuńspoko :) nie było sie co chwalić głupotom :)))))
OdpowiedzUsuńOstre.. obstawiasz Ktosia???? Brak mi Twojego zgłoszenia :P
OdpowiedzUsuńgra w miasta-państwa, piekło-niebo, obowiązkowo nałogowe wręcz skakanie w gumę....
OdpowiedzUsuńnasze dzieci mogą nam zazdrościć!!!! a my ich żałować....
rzeczywiscie!
Usuńgra w yntelygencje!
Gra w klasy i w babingtona( nie wiem jak to sie pisze ) :) potrafilismy grac do 2 w nocy pod latarnia:) stare dzieje fajnie bylo.....
OdpowiedzUsuńWsyscy spia:) chyba nie ta pora????
OdpowiedzUsuńostre robi dla sicret service
Usuńpiękne czasy... :) ślad jednego z moich upadków mam na kolanie do dziś:) i do dziś pamiętam, jak bardzo zachwyciłam się zawodem... sprzątaczki. Chyba dobry tydzień o tym marzyłam... A z zabaw nieźle dawałyśmy z przyjaciółką czadu na sąsiednim cmentarzu. Dziś bym nie wlazła na cmentarz w nocy, a wtedy jakoś :)
OdpowiedzUsuń