czwartek, 25 lipca 2013

program jest

programu nie ma.

ech...

Ponoć jest szczegółowo opracowany schemat diagnostyczno-kontrolny dla takich człeków jak ja.
ponoć
i ponoć według tego schematu co 3 miesiące odwiedzam doktorka i parę innych ciekawych ludzików z różnymi oczami. Z reguły jest to tylko usg
Z reguły- bo teraz nie było.
Do rzeczy:

Byłam dziś u Doktorka. Obmacał, popodziwiał, wypisał co miał wypisać i bye bye w październiku.
Podeszłam do recepcji- poproszę na październik..
-Ale ja mogę tylko na grudzień
-Ale ja muszę na październik
-Ale ja grudzień
-Ale ja październik!...
-To Pani idzie do doktora!

Poszłam
Doktor rozłożył ręce- są limity i tyle.
To co ja mam zrobić?? Zostać bez leków?
Zadzwonić do mnie rano w październiku...może Panią przyjmę..

Może!
Pewnie przyjmie, ale... czy to nie absurd?
Nie mam terminu i tyle.

A Tu historia aLusi:
 no właśnie... welcome to the jungle... przytoczę historyjkę, która mnie ostatnio spotkała: rozmowa godna Monty Phytona, dzisiaj: ja: chciałam się zarejestrować na rezonans pani: ma pani skierowanie? z nfz? to nie ma miejsc do końca roku, proszę dzwonić w październiku i pytać o nowy rok ja: a prywatnie? pani: nie może pani zrobić prywatnie ja: ale dlaczego? w marcu robiłam prywatnie... pani: bo ma pani skierowanie, dlatego nie może zrobić prywatnie, a tu trzeba podpisać oświadczenie, że pani nie ma skierowania i dlatego chce prywatnie ja: czyli mam skierowanie, z którego nie mogę skorzystać i dodatkowo blokuje mi to prywatne badanie? pani: tak, ma pani przecież skierowanie ja: no a jak je wyrzucę, to wtedy może mnie pani zapisać? pani: no nieeee, przecież pani ma skierowanie! a tu trzeba oświadczenie podpisać! ja: no tak, ale jak ja je wyrzucam do kosza, a więc nie mam - to chyba logiczne? pani: yyyyyyyy....yyyyyy..... ja: czyli może mnie pani zapisać? pani (cichutko): yyy.... no to tak to mogę

 a Tu jeszcze na absurdalny deser można skoczyć do emki

30 komentarzy:

  1. dziś już całkiem podobny wpis czytałam :(
    absurd, absurd, absurd!!!!!
    w ubiegłym roku miałam podobnie i potem pod drzwiami wyczekiwałam na doktorka, żeby się przypomnieć, żeby ubłagać.... eh, jakie to upokarzające!

    OdpowiedzUsuń
  2. no tylko się wyrzygać...tak dbają o pacjenta

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie... welcome to the jungle... przytoczę historyjkę, która mnie ostatnio spotkała:
    rozmowa godna Monty Phytona, dzisiaj:
    ja: chciałam się zarejestrować na rezonans
    pani: ma pani skierowanie? z nfz? to nie ma miejsc do końca roku, proszę dzwonić w październiku i pytać o nowy rok
    ja: a prywatnie?
    pani: nie może pani zrobić prywatnie
    ja: ale dlaczego? w marcu robiłam prywatnie...
    pani: bo ma pani skierowanie, dlatego nie może zrobić prywatnie, a tu trzeba podpisać oświadczenie, że pani nie ma skierowania i dlatego chce prywatnie
    ja: czyli mam skierowanie, z którego nie mogę skorzystać i dodatkowo blokuje mi to prywatne badanie?
    pani: tak, ma pani przecież skierowanie
    ja: no a jak je wyrzucę, to wtedy może mnie pani zapisać?
    pani: no nieeee, przecież pani ma skierowanie! a tu trzeba oświadczenie podpisać!
    ja: no tak, ale jak ja je wyrzucam do kosza, a więc nie mam - to chyba logiczne?
    pani: yyyyyyyy....yyyyyy.....
    ja: czyli może mnie pani zapisać?
    pani (cichutko): yyy.... no to tak, to mogę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aLusia, no ja nie mogę....
      toż to ręce i nogi opadają :(

      Usuń
    2. na to wszystko nogi, rece, cycki, wlosy i paznokcie opadaja, a nawet odpadaja.

      tragedia... az dziw, ze nie pokazuja w wiadomosciach ludzi, krorzy nie wytrzymali, wyjeli z torebki patelnie i zdemolowali poczekalnie.

      Usuń
    3. muszę kupić patelnię!
      aLusia -pozwoliłam sobie skopiować Twoja wypowiedź i post dostąpił zaszczytu ściany absurdów.

      Usuń
    4. aLusia... gdyby to nie była prawda to naprawdę ubawiłabym się setnie!

      Usuń
    5. tak, emko, ja też... dlatego zaczynam uważać, że to całkiem niezły materiał na książkę. Najlepiej na kryminał... twoja historia też niezła... choć przerobiłam coś podobnego - byłam u neurologa mamy- właściwie po recepty, ale na wizycie za nią, bo jest w szpitalu. Niestety recept nie dostałam, ponieważ właśnie jest w szpitalu i to szpital powinien zapewnić jej leki. No, ale nie zapewni i wszyscy o tym wiedzą - niemniej system nie przewiduje takich sytuacji... podobno mogę pójść do lekarza pierwszego kontaktu...

      Usuń
    6. nawiasem - przypomniał mi się kawał - dość frywolny, więc co wrażliwsi zamknąć oczy:
      przychodzi pani do lekarza na badanie i zastrzega od progu - ale to badanie... yyyy...ale ja jestem dziewicą.... na to lekarz z usmiechem - niech się pani nie martwi, ja właśnie jestem lekarzem pierwszego kontaktu!!!
      :)

      Usuń
    7. aLusia - dobre!
      mój nowy lekarz całkiem w moim typie, ale ja już po pierwszym kontakcie...

      Usuń
  4. czy ja w ogóle powinnam cokolwiek pisać??? chyba nie powinnam... bo mogłoby być niecenzuralnie! :*
    mój dzisiejszy post "moja wina" jest w podobnym tonie niestety "/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cejrowski mowil ze kazdy w wiosce moze byc szamanem
    Jeden mniej a drugi bardziej umi
    Moze by tak wlasny NFZ zalozyc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaaa... i z patelniami na nas bendom czyhać źli ludzie... a tfu :)))))

      Usuń
    2. ale my też będziemy mieć patelnie!

      Usuń
    3. Lamia, to niegłupi pomysł :) no i wojna na patelnie... :) kuszące

      Usuń
  6. rence mi opadajom, pomimo świszego koloru na gulofie!

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja się dziś poryczałam po wyjściu z por. rehabilit. od tygodnia biegam i załatwiam różne zaświadczenia, zawracam tyłek sympatycznemu lekarzowi, który wypisuje mi wszystko, o co poproszę, a pani z rejestracji zabrakło jednego słowa na skierowaniu i znowu mnie odesłała. chyba mam dość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dawaj się! po to to robią, żeby człowiek sobie powiedział "dość" i nic nie oczekiwał, te samą taktykę widzę w zusie, ale, ponieważ naturę mam przekorną, to po chwilowym załamaniu nerwowym zacięłam się w sobie i szykuję na wojnę :) :)

      Usuń
    2. ponieważ proponowany przez panią termin to koniec grudnia, a wszędzie terminy jeszcze odleglejsze, na razie zapisałam się prywatnie ( praktycznie od ręki, jedyne 10x70 PLN ), ale nie odpuszczę i na darmowe stanę w kolejce. trudno, będą w styczniu czy lutym, ale mi siem należom. i przecież nie zaszkodzom.

      Usuń
  8. dzień dobry!
    trzymam kciuki za dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  9. dzień dobry,
    dołączam się z kciukami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie nie. Wypada NIC powiedzieć
    Tylko nie pytajcie czy zamierzam wrócić do Polski...

    Ostrusia, czymaj siem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wczoraj rozmawialiśmy z p. doktorem nt. absurdów w służbie zdrowia. stwierdził, że trochę jeździł po świecie i w zasadzie w wielu miejscach nie jest zbyt różowo. a gdy wspomniałam o Belgii, usłyszałam: a to zupełnie inna kultura i standardy. więc Rybciu tylko pozazdrościć ( oczywiście opieki medycznej, a nie choroby).

      Usuń
    2. To się nazywa szczęście w nieszczęściu

      Usuń
  11. Dzien dobry w piatek !!!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja mama ma termin operacji biodra za 5 lat :]

    OdpowiedzUsuń
  13. W Austrii jest nieźle ze służbą zdrowia i tam właśnie mam zamiar przenieść się, jak już na emeryturę przejdę.

    OdpowiedzUsuń