niedziela, 12 stycznia 2014

Więcej

Jest dobrze i nie jest.
Lodowaty zasiał ziarenko trwogi. Deszczu dolały wyczuwalne powiększone węzły chłonne.
Kość ogonowa mimo rewelacyjnego rezonansu nadal boli.
Rak jest w nas.
W cycku, w głowie,  w pracy, w rodzinach, ostatecznie w ciele.
Smakuje się w życiu karmiąc się stresem.
Stres mamy w gratisie.ba! Mamy mnóstwo stresowych wolontariuszy!
Nie klep po plecach mówiąc, że bedzie dobrze, bo dobrze nie jest.
Pogadaj szczerze.
Wysluchaj.
Popłacz.

Ja mogę iść na płaczkowy etat.
I powiem wam w sekrecie, ze każdy rakowiec gdy opadną kurtyny i zgaśnie światło czuje się samotny w swej chorobie...
Mylę się?

34 komentarze:

  1. nawet ten bez raka żyje częśto w tym stresie.... nietypowe bóle powodują kaskady myśli - a może....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty w ogóle sypiasz?

      Usuń
    2. i nie tylko w stresie, ale też w samotności...

      Usuń
    3. no właśnie ostatnio aż za dużo :)

      Usuń
  2. niestety - nie mylisz się

    bakcyl samotności jest tak samo zakorzeniony jak i ten rak, gdziekolwiek by on nie był...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martyrologia jakoś w nas została zaprogramowana

      Usuń
  3. Ano,,, jest jak piszesz, ostre. Rakowiec nawet planować się boi... bo a nuż to zbytnia buta, myśleć o tym, co za rok czy pięć? I samotność jest, lodowata, czasami to sekundy, ale one dzielą człowieka, który jest pozornie nieśmiertelny (czyt. zdrowy), od tego, który żyje "z nożem na gardle". I zdrowy nigdy tego do końca nie zrozumie.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowiek tak naprawdę całe życie jest samotny. Ale taki rak na ten przykład, dobitniej nam to po prostu uświadamia.
    Z biegiem upływu czasu po diagnozie i leczeniu uczucia te nie są na całe szczęście już takie wyraziste. Czas - choć mówi się że nieubłagany - bywa też czasem sprzymierzeńcem.
    Ostra, a nie możesz szybciej rozwiać wątpliwości, wykonć jakieś badania zamiast obserwować i się denerwować?
    Fałszywe alarmy potrafią skutecznie zatruć człowiekowi życie.
    Pozdro,
    Ewa z Bydgoszczy

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mylisz się,
    tak, gdy kurtyna opada, tak...
    ale jak pisze Ewa, czas jest sprzymierzeńcem, na szczęście
    i też się zgodzę z Ewą, ja bym nie czekała do marca, tylko już gnała na usg
    miałam też taki alarm z powiększonymi węzłami nadobojczykowymi, fałszywy, musiała być jakaś infekcja w organizmie, choć nie miałam ani kataru, ani chrypki, ani innych objawów, to było około 3 lata po leczeniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ niedawno hurtowo sie badałem staram sie nie zwariować.

      Usuń
    2. a może to toksoplazmoza, która też daje efekty powiększonych węzłów chłonnych ? Warto i pod tym kątem się przebadać.
      Znałam i taki przypadek, kiedy pacjentka szykowana była do operacji......., a to była toksoplazmoza. Przeleczono......

      Usuń
    3. Jednak stawiam na katar :D

      Usuń
    4. ostra, to jest właściwa postawa!
      tak sobie myślałam, że przecież niedawno miałaś przegląd kompleksowy,
      no ale pisałaś o tym marcowym usg, to mi się nasunęło, że nie warto czekać :)

      Usuń
    5. to do wyleczenia potrzeba 7 dni.
      Pozdrówka

      Usuń
  6. myślkę, że nie tylko rakowiec, w każdym cierpieniu jest się samotnym
    ale pamiętaj, mnóstwo osób jest wokół, gotowych do wysłuchania

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostre,może jakąś masz infekcję,małe przeziębienie nawet powoduje powiększenie węzłów.....powiem Ci,że stres i lęk może powodować różne dolegliwości bólowe,zwłaszcza kości ogonowej. Dużo chodzisz na szpilkach i to pewnikiem jest przyczyna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio raczej się spłaszczyłam.
      a węzły stawiam na lekkie przeziębienie

      Usuń
  8. Mysle, ze nie tylko rakowiec jest samotnt w swojej chorobie... Po prostu choruje sie samemu. Jednak zawsze jest obok nas KTOS, tylko my chcemy zawsze kogos innego i dlatego wydaje sie nam, ze jestesmy sami...
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, nie chciałam się "wymądrzać" za cały świat, ale tak...tak właśnie jest, tak mi się zdaje..

      Usuń
  9. Samotność. Każdy ma swojego,"raka".

    OdpowiedzUsuń
  10. a u dentysty kiedy była? tam też się może coś dziać. potajemnie.
    u nas słońce dzisiaj. u Ciebie też? kiss.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. była była... a gdzie ona ostatnio nie była? :PPP

      Usuń
    2. momentami słońce obnaża to co na szybach i meblach..

      Usuń
  11. Zgadzam się w pełni odnośnie samotności... chociaż na własnym przykładzie zauważyłam też, że czasami świadomie wybieram jakiś rodzaj samotności, może też z niesłusznego przekonania, że nikt nie zrozumie, co mi leży na sercu...

    A przy okazji skończyłam właśnie oglądać, może Cię zainteresuje, to jeszcze a'propo posta o jedzeniu, ale związek ze zdrowiem ścisły, więc zostawiam linka: http://www.youtube.com/watch?v=ktNwW6xh1gg&app=desktop
    Od około 1:17:10 jest fragment o raku piersi, wcześniej też była mowa, ale nie zarejestrowałam czasu

    Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  12. ja sobie rozłożyłam na dwa dni ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mylisz się kochana ... strch potrafi cholernie bolec ...czuję to co Ty....

    OdpowiedzUsuń