niedziela, 13 lipca 2014

połowinki

Mówi się, ze trza przeżyć lat pięć.
By się nie martwić...

Dobrze wiemy, ze martwić się będziemy do ostatnich naszych dni, czy nastąpi to za rok czy lat dziesięć, czy jeszcze jakoś tak rekordowo..
Ja jestem właśnie na półmetku statystycznego ozdrowienia i wcale nie zamierzam z tej okazji imprezy wyprawiać.
Znam lepsze powody do zabawy :)

Nie mniej stwierdzam, ze ten czas nieźle zatentego, co widać po moich włosach i oponkach- wszystkiego coraz więcej :)
Jak zaplanować ten dany mi czas, by być szczęśliwą?

PS Dokładnie za 4 dni minie 2,5 roku od wycięcia.


37 komentarzy:

  1. Nigdy nie zapomnę, jak liczyłam czas najpierw do 3 lat, a potem do 5.

    OdpowiedzUsuń
  2. po co planowac?
    jak to sie robi?
    szczesliwa badz i tyle, mnie zajelo aby nauczyc sie z malych rzeczy robic wielkie szczescie, ale udawa mi sie czesto!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas szybko lecie Ostra...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to powód radosci jest?

      Usuń
    2. jak najbardziej,nawet się nie obejrzysz a będą 3 lata,potem 5 i zaraz 7 i 10 itd....yhmm

      Usuń
    3. powód do picia???
      czy bendziesz roslefać?mam skarpetki wew gfiazdki -zabiere;****

      Usuń
    4. Jakoś tak to się dzieje, że ten czas ucieka coraz szybciej, każdy następny rok jakby był krótszy :-S

      Usuń
  4. Ja bym właśnie proponowała nie planować, tylko wysysać każdy dzień. Działa. We mnie planowanie rodzi pewnego rodzaju niepokój - czy dam radę? Czy zdążę? A może stanie się to i to i moim planom przeszkodzi? A chrzanić plany, te poważne i długoterminowe.

    pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Otrusiu! Mam , czego wczoraj nie miałam i działam:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja szwagierka w takiej sytuacji powiedziała "trzeba zalać robaka" ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uchwyciłaś grunt pod nogami :) żyjesz, kochasz i czujesz ważność tego wszystkiego i tylko to się liczy :)

    OdpowiedzUsuń