wtorek, 30 kwietnia 2013

muzycznie prehistorycznie cz.1

No to teraz pojadę  muzyką, przy której bawiłam się jako dziecko,
przy której bawili się rodzice...

Motylkiem byłam na pierwszym balu szkolnym..Miałam piękne skrzydła zdobione koralikami i cekinami

Przy Kunickiej miałam własną choreografię

96 komentarzy:

  1. ja zawsze byłam jakąś śnieżynkom....
    a chyba włąśnie chciałam być motylem!!

    OdpowiedzUsuń
  2. motylem byłam , aaaa aaa, ale utyłam, aaaaa aaaa : dzień dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, takich motyli to chyba więcej tu fruwa.

      Usuń
    2. a ja zawsze byłam królewną. No cóż, natury nie oszukasz :):)

      Usuń
  3. dzię dobry i tu :D
    a ja byłam Murzynką, Indianką, myszką, bandytą i krakowianką ;)
    Motylem też chciałam być, ale to nie była ta kategoria wagowa ;PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosia, ale miałaś rozstrzał. a jak wyglądał ten strój bandyty?
      moja znajoma przed balem poszła z córką do wypożyczalni strojów, pani pokazuje jej jakieś piękne, balowe suknie, ta stoi znudzona, w końcu pyta: ma pani stroje power ranges albo turtles ninja? nie? mamusia, idziemy stąd! oj, był potem straszny problem z włożeniem sukienki na komunię.

      Usuń
    2. uuuuu
      ale wlasciwie dlaczego dziewczynki musza isc w tych sukieneczkach;)?

      Usuń
    3. nauczona doświadczeniem koleżanki wkładam Młodej od czasu do czasu spódnicę czy sukienkę (żeby w czas komunii nie było problemu), ale ostatnio córka siem zbuntowała, a po jakimś moim tam nieudolnym argumencie, że "dziewczynki powinny czasami założyć coś innego niż spodnie", zapytała "tak? a kiedy ty ostatnio miałaś na sobie jakąś sukienkę?". no właśnie. dyskusja skończona.

      Usuń
    4. hm
      a kiedys dziefczynki chyba lubily sie tak ubierac?
      ale moze przyklad mam byl istotny?
      moja mama zaczela zakladac spodnie dobrze po 50tce.

      Usuń
    5. no to Cię, ruda, zażyła.... :)
      A ja zawsze byłam sukieneczkową dziewczynką, straszny był problem, żeby mnie, np w mrozy, w spodenki wtłoczyć.... silny gen kobiecości od zarania :):P Tylko na narty się zgadzałam na ohydny kombinezon, ale już na łyżwy, jak mnie nikt nie zdybał w drzwiach, wymykałam się w spódniczce :):)

      Usuń
    6. ale ja szczerze zazdroszczem, chciałabym w sukienkach, ale jakoś nie wychodzi. bo to wtedy trzeba kulturalnie, a ja np. lubiem siadać "po turecku". był czas kiedy siem lekko wylaszczyłam, zakupiłam wtedy kilka kiecek z silnym postanowieniem uczynienia z siebie ponentnej kobiety, nawet niektóre kilka razy założyłam. teraz leżom czekajom na Młodom. przy jej tempie wzrostu - już niedługo.

      Usuń
    7. u mnie podobnie. Moje corki tak jak ja, do 1-2 klasy nosily tylko spodniczki. Gdy widzialy spodnie to sie pytaly "czy ja jestem chlopcem zeby w spodniach chodzic", a gdy trzeba bylo, bo np. zimno, to byl placz i lament. A potem zmiana o 180 stopni. I tez mi moja starsza mowila gdy namawialam ja do zalozenia spodniczki lub sukienki "tak, a gdzie jest twoja sukienka" ;))

      Usuń
    8. u mnie jakoś nie nastąpił ten zwrot :)
      ruda, jeszcze się postaraj!! :)

      Usuń
  4. A ja byłem strażakiem, jakby ktoś pytał, a dokładnie hejnalistą z wieży mariackiej! Chciałem też być Zorro, a z kostiumem był problem bo hipermarket był zamknięty (a raczej jeszcze nie otwarty... przaz jakieś naście czy więcej lat ;-) ).
    A muzyczkę słuchałem albo z PR1 albo z magnetofonu MK ileśtam na licencji Grungiga (nie wiem jakim cudem rodzice go zdobyli?? )
    "Nic nie może wiecznie trwać..." ehhh... THE BEST
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzecz jasna na licencji Grundiga (przeliterowałem się powyżej)

      Usuń
    2. i ta jakość nagranej muzy :) pamiętam jak z radia przez mikrofon nagrywałam :P

      Usuń
  5. "Arlekino" jakoś słabo kojarzę, zdecydowanie bardziej "Milion ałych roz". Młoda usłyszała ten utwór w jakimś talentszoł, zachwyciła siem i teraz śpiewamy wspólnie - ja zwrotki (pamiętam z tamtych czasów!), ona refren. całkiem zgrany z nas duecik.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim fetyszem z dziecinstwa byly stroje ludowe, krakowianka, mazowszanka.. Cionglo mnie do tych cekinow falbanlow cerwonych korali. Dziwne bo mi ta strojnosc bezpowrotnie przeszla...

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie buty na obcasach i suknia mamy :) śpiewałam Sing Sing - Maryli i puszek okruszek - Natalki. Potem z czasem fazy się zmieniały ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja w wieku 4 lat lat śpiewałam "Człowieczy los" Anny German, no kto mnie przebije ? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chodzilam po domu spiewajac "czarny chleb, czarna kawa" laczec sie w bolu z trescia i placzac. nieczula na piekno tej piosenki mama czesto mi przerywala i pytala czy nie ucza nas w przedszkolu weselszych piosenek. ;)

      ewentualnie jeszcze spiewalam "zamiote i zdepne" czyli moja wersje zamiote izdebke. ;)

      Usuń
    2. :))))))))
      a ta piosenka to mi się zawsze ze światkiem przestępczym kojarzy;PPP

      Usuń
    3. Lola - to my chyba z tego samego przedszkola. pamiętam, jak na jakimś balu karnawałowym zgłosiłam się do konkursu piosenki i wystartowałam właśnie z "czarnym chlebem", wzbudzając lekką konsternację.

      Usuń
    4. no bo to były takie czasy, ze ciągle ktoś gdzieś siedział :) stąd ta mocna identyfikacja z czarną pieśnią :P

      Usuń
  9. A ja byłam Czerwonym Kapturkiem, Śnieżynką,Cyganką,Krakowianką. Ach...to były czasy...Teraz patrzę na własne dzieci jak biegną poprzebierane do szkoły,mam nadzieję,że też będą pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa - Ani mi przypomniała- raz był kapturkiem, miałam wtedy ze 4 latka :) nawet takie cudne zdjęcie posiadam :):) ale potem jednak nieustannie królewną :)

      Usuń
  10. ale się rozśpiewałaś :) wiosna tak na Ciebie działa śpiewająco? :D
    Buziaki przedweekendowe ślę w ilości hurtowej :*** :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze, nie pamiętam ani jednego przebrania. Nie chodziłam na bale przebierańców...? Nie pamiętam ;)
    Te piosenki, ten rodzaj muzyki, to coś zupełnie niestrawialnego dla mnie, od zawsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania syn Kunickiej tez nie trawi kawalka mamy :D

      Usuń
    2. Mnie się kojarzy to wszystko z najgorszym PRL-em, może dlatego mnie tak odrzuca...

      Usuń
  12. łikenddddd
    balaaaaangaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja muzyka! Kochałam, śpiewałam do skakanki, marzyłam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też śpiewałam do skakanki
      i tak mi pozostało ;P

      Usuń
  14. jaki weekend, do weekendu pozostalo
    3 dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lamia, Ty w jakimś dzikim kraju żyjesz z daleka od cywilizacji ;)))

      Usuń
    2. ty siem viki tak nad niom nie uzalaj, bo ona ma zatydzien wolne :PP

      Usuń
    3. Mam dlugi weekend w ten weekend ale jak czlowiek od soboty, a nie od srody ;)

      I bendem w Polszczuni na Komunii :))

      Usuń
    4. Lamia, jak niewolnik raczej;PPP
      a kiedy ta komunia i gdzie???
      bo się może w kościele spotkamy :)))

      Usuń
    5. to nawet pojde dzwonów posłuchać!

      Usuń
    6. W sfientym miescie Czestochowa:)
      Ale by bylo gdybysmy piesni koscielne obok siebie spiefaly nawet nie wiedzac ze to my :)))

      Usuń
    7. a kobieca intucja to pies???

      Usuń
    8. lamia, poznałabyś mnie po niemym śpiewie ;PPPP
      bo ja tak głeboko przeżywam, że śpiewam w duchu:)))
      mój piekielnie piekny guos pogoniłby z kościoła najzatrwadszych moheruff :PPP

      Usuń
    9. Viki -mojego falszu nie rpzebijesz -a ponoć kto śpiewa dwa razy siem modli -to spiewam;)))

      Usuń
  15. omg, ja słuchałam tylko Mieczysława Fogga. Był mojom wielkom miłosciom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez!!
      Piosenka o warszawie tkwi mi w glowie tak mocno, ze jak jade o zmroku przez Wisle t zawsze ja slysze w glowie:)))

      Usuń
    2. czułam do niego pociąg ;PPP

      Usuń
    3. a ja jakoś nigdy nie miałam pociągu do starszych panów.

      Usuń
    4. jak miałam 7 lat to mi przeszło i nadal mnie trzyma ;)))

      Usuń
  16. Moj pierwszy to krolewna (no i coz, tak mi zostalo ;) pozniej pszolka maja, czerwony kapturek. Pamietam, ze uwielbialam bale przebierancow. Wtedy rodzice sie spinali i sami szyli jakies cuda. Pszczolka maja byla dosyc obciachowa bo dol to rajtki ktore byly dosyc nisko w kroku. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo lubię "kto wymyślił naszą miłość" - są piosenki które się po prostu nie starzeją. Niestety, nie pamietam żadnych przebieranek, coś ze mną nie tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz... w sumie z tymi przebierankami to raczej nie tak bywa ;)

      Usuń
  18. a ja w roku UWAGA!! 1962 na koloniach letnich śpiewałam solo przy ognisku "Konika na biegunach", piosenkę zawłaszczoną później przez niejaką Urszulę.. Powtarzam - rok 1962 ! Wymiatam, co , smarkule??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wymiatasz!
      zwlaszcza ze wiek energetyczny to masz na 22!!

      Usuń
    2. michalnia, weź no nie PITol ;PPP
      to gaga jest specjalistkom od tego;P

      Usuń
    3. Viki, że niby nie śpiewałam? wątpisz w moje zdolności wokalne?? foch... ;)

      Usuń
    4. Michalina! Kiedy kafa?Ja kcem słyszeć jak śpiefasz:)))))

      Usuń
  19. Michalina, my som naprawdę podobne i to nie tylko z nicka ;)
    W sześćdziesiątych ja już także jeździłam na kolonię... hi hi!
    ale śpiewałam "Płonie ognisko i szumią knieje, drużynowy jest wśród nas..."

    wpadłam tylko powiedzieć dobranoc, taka zalatana dzisiaj, a właściwie wczoraj byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tu tez spiom
    Tym co tylko czytajom Dzien Dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakaś impreska była wczoraj?

      Usuń
    2. gaga- nie pytaj..bo będzie cię głowa bolała

      Usuń
    3. albo usiadz z nami do Skype i siem przekonaj :)

      Usuń