Przyzwyczajona ostatnimi czasy do wyręczania samodzielnie ruszyłam do lekarza celem otrzymania kolejnego zaświadczenia o wypoczywaniu. I tyle miałam za zadanie. Ale jak już wyszłam, to nagle mnie oświeciło, że chyba potrafię jednak sama się poruszać :P I tym sposobem ruszyłam do mej fabryki celem przedłożenia niezbędnego formularza, następnie do poradni celem udowodnienia NFZ, ze mimo, iż miesiąc minął od ostatniej pieczątki to nadal mogę korzystać z ich usług a potem krótki spacer z sierściuchem. UUU wiało! Także moje nowe włoski zostały nakryte czapeczką..mhm.. całkiem nieźle się to prezentowało, szczególnie gdy spojrzeć na stan początkowy mej łepetyny.
I takim oto sposobem zostałam bohaterem swojego dnia. Nieźle wymęczonym, zdyszanym, ale jak dziecko szczęśliwym z osiągnięć.
To było wczoraj
A dziś?
Zalegam w łóżeczku korespondując ze Starszą przez Skype'a. Biedna jakiś referat musi dziś wygłosić na administracyjnym. Czasem ktoś ze znajomych między obowiązkami służbowymi zagada i myślę.. co tu dziś zrobić, co tu zjeść.. Ach.. jakie mam poważne problemy!
A słonko walczy z chmurami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz