poniedziałek, 9 lipca 2012

18 marca 2012 Kumulacja


I wcale nie chodzi o 40 mln w lotto.
U mnie nastąpiła kumulacja uroczystości: imieniny, urodziny, rocznice... Co nieco już wcześniej wspominałam. Postanowiłam urządzić imprezkę. Oj było wesoło, niektórym tak bardzo że na drugi dzień musieli zapewne posiedzieć w ciszy. Nawet torcik przygotowałam. Bezowy, a co! Prawdę mówiąc to szłam po najmniejszej linii oporu ale wyszedł wyśmienity. Synek ma już 15 lat… a ja na 40 urodziny wystąpiłam w nowej fryzurze, prosto ze sklepu. He… znaleźli się tacy, co wychwalali mojego nowego fryzjera, wierząc ze poddałam się stylizacji.
No fakt. Stylistą został mój małżonek, który wyżył się na mej głowie niezbyt artystycznie oraz córka, która w sklepie pomagała dobierać nowe fryzury. A efekt podsumował synek:
-wyglądasz lepiej niż w swoich!
No ba! W końcu nie muszę się męczyć z prostownicą.
No ale jak już kiedyś pisałam w prawdziwy dzień moich urodzin tj 13 marca dostałam w żyłkę. W efekcie do dziś sił mam niewiele, więc w większości zalegam w łożeczku. Wczoraj ambitnie 3 godzinki spędziłam u kuzynki na tarasie przy grillowaniu. Nie mogłam sobie odmówić spotkania z kawałkiem rodziny. Tak się zmęczyłam tym siedzeniem że po powrocie zapadłam w 4 godzinny sen. Ale warto było poczuć wiosnę.
Tak tak.. wiosna pędzi.
A.. nie wiecie jaka niespodzianka czekała na mnie po powrocie z chemii..
DZIĘKUJĘ!!!
To była naprawdę przemiła niespodzianka!

                                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz