Zaczęło się lato ale lato nie zwalnia z obowiązku pracy..niestety. No chyba, że się jest nauczycielem.
Za to latem nieco łatwiej się zwlec z łożka. Nieco. Mój rytm biologiczny wiecznie się buntuje na wczesne wstawanie. Biegiem do łazienki na poranną toaletę, bo przecież jak zwykle czasu malutko a spóźnić się nie wolno. Szybkie mycie i spojrzenie w lustro. Cosik ten prawy cycek jakiś niekształtny, nieco bolesny. No ale co tam. Często woda robiła sobie zastoje. Podzieliłam się moim spostrzeżeniem z małżonkiem.
-Musisz iść do lekarza..
-Ano muszę
i tyle.
Popędziliśmy do roboty.
Wkrótce podzieliłam się moim mhm..nawet nie niepokojem, raczej spostrzeżeniem z córką. I chwała mi za to no i jej. Ona nigdy nie czeka. Zapisała mnie i siebie do gina. Innego niż zwykle.
Wizyta
Badanie standard (a jestem u niego pierwszy raz). Wszystko ok -proszę się odziać. No ale..Panie doktorze, coś mnie piersi bolą i są jakieś inne
-Proszę pokazać!
Macanko badanko i werdykt.
Są niewielkie zmiany ale...UWAGA...Takie NIERAKOWE.
Więc ulga. No bo i przecież mnie to nie tyczy, a jak!
-No ale na wszelki wypadek proszę zrobić USG.
Przy rejestracji :termin 2 listopada.. No to poczekamy, przecież wszystko jest ok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz