i wcale nie trwało to krótko.. w czwartek u doktorka byłam dziś wtorek już mamy. zleciało po prostu. i oby odleciało. zastanawiam się co to było? i doszłam do wniosku, że się zwyczajnie nałożyło: stan zapalny, lucrin i ząb.
a dziś pełnia, więc ożyłam o ja dzika!
i jak dzika odżyłam
a będzie tak:
pokój obklejony i gotowy na bój.
ja też!
wróciłam do siebie.
dziękuję
aaa i na spacerku ze Starszym byłam- przegonił ciotkę.
I bardzo się ciesze,że lepiej pozdrawiam serdecznie widzę że power do pracy jest to dobrze !:)
OdpowiedzUsuńja też się raduję.
Usuńibum na ząb i do dzieła!
pozdrowionka!
Co zew księżyca, to zew.
OdpowiedzUsuńPowoli.Nie przemęczaj się.
Dobrego samopoczucia i udanej pracy.
spokojnie... nauczyłam się przez pół roku wydawać polecenia :D
Usuńuwielbiam, jak się dzieje!
dobrze oczywiście
A ja w tę pełnie spac nie mogę. Ale pokoik bedziesz miała zarąbisty. Moje ulubione kolory :))
OdpowiedzUsuńto powyjemy razem do księżyca?
UsuńMłody awansował z granatu na siwiznę :)
Ja tez mam mieszany stosunek do pelni...
OdpowiedzUsuńAle wyje niezalenie od wilkosci ksiezyca, kwestia nastoruju, hm....
Zycze oszalamiajacych sukcesow pokojowych!
cholernie się cieszę że to było chwilowe. Dużo inspiracji i sił!!!
OdpowiedzUsuńMożemy wyć, ale szczęśliwie w szaleństwie, chwilowej niepoczytalności i koniecznie z butelka wina w dłoni. mam nadzieję, że max do końca listopada sie to uda.
OdpowiedzUsuńpowodzenia dla przedsięwzięcia :)
OdpowiedzUsuń