piątek, 17 stycznia 2014

człowiek z liściem


Mijamy domy, samochody, drzewa, ptaki, kałuże...
Mijamy ludzi.
Ominiemy, spojrzymy, szturchniemy i co?
Nic
Zdarzy się, ze kogoś zapamiętamy, reszta to mgliste plamy.
Zdarzy się też człowiek upadły, człowiek leżący
A my?
My nadal mijamy!

Dziś zobaczyłam takiego człowieka opartego o mur. Wyglądał jakby spał,
mróz, śnieg, deszcz
Jechałam autem. Przejechałam skrzyżowanie, zatrzymałam samochód w bezpiecznym miejscu i zadzwoniłam. Zgłoszenie przyjęto.
Nadmienię, ze ten człowiek nie zasnął na moich oczach, nie wykonywał żadnych ruchów, tłumy pieszych, sznury aut.
ZNIECZULICA.
Za chwilę wracałam i już służby na kogucie stały przy człowieku.

W takich sytuacjach się zastanawiam, czy jak mój chory ojciec zasłabnie to ktoś mu pomoże?
Czy jak się nie odstroję a źle się poczuję, to ktoś się nade mną zatrzyma?
Wątpię.
Nawet na telefon nie można liczyć..
Ale LAJK każdy potrafi na portalach zrobić i pęka z dumy z wykonaniem dobrego uczynku..
żenua..

Gdzie kultura? Gdzie empatia? Gdzie poszanowanie bliźniego? Dalej już nie pojadę, bo się zagalopuję.

18 komentarzy:

  1. Ty zadzwoniłaś, ja bym zadzwoniła, znam jeszcze parę osób, które by to zrobiły.
    Jesteśmy częścią świata, więc wiesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak nas TAM nie bedzie?

      Usuń
    2. Ja ostatnio zadzwoniłam, bo jadąc autem w ostatnim momencie zauważyłam leżącego na chodniku, na skrzyżowaniu ruchliwych ulic, mężczyznę, na mój gust był raczej pijany, ale..
      W tym czasie ludzie szli, samochody przejeżdżały, nikt się nie zatrzymał.
      Po 45 minutach!!!! zadzwonił do mnie policjant z pytaniem " a dokładnie, to gdzie go pani widziała?"
      Kurcze 45 minut, toż to on już mógł nie żyć!
      Jak widać intratniejszym zajęciem jest wlepianie mandatów i blokowanie kół:/

      Usuń
  2. ja też z tych, co dzwonią, zawsze
    ponad 20 lat temu mój wujek przewrócił się na chodniku w ruchliwym miejscu miasta, ludzie go mijali obojętnie, miał fart, bo nadeszła jego bratanica, poznała go i zareagowała, nie było komórek, na szczęście nieopodal była poczta, a tam automaty telefoniczne
    wujek wtedy dostał udaru z odjęciem mowy
    gdyby nie ona, nie przeżyłby
    a ona pomagając mu słyszała jeszcze komentarze o pijakach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie... pijacy są, ale nie każdy leżący to pijak, mimo, że nie jest w krawacie

      Usuń
    2. a pijak też człowiek i też pomóc trzeba

      Usuń
    3. dziś usłyszałam opowieść kobiety, która...walczy o syna narkomana.
      strach, ból, niemoc

      Usuń
    4. Pijak na mrozie też zamarza. Jak każdy.
      Zawsze trzeba się zatrzymać.

      Usuń
    5. dokładnie...a moze to że jest pijany to jakiś moment?

      Usuń
  3. a ja mialam kolege, sam abstynent, co zima chodzil i zgarnial pijakow z okolicy zima

    OdpowiedzUsuń
  4. i jeszcze sie przyznam, ze raz nie zadzwonilam, ale nie mialam pewnosci
    ciemno, jade 120km/h, na poboczu stoi samochod
    wydawalo mi sie, że tos kogos trzyma za klapy plaszcza
    ale nic na pewno
    do zjazdu ze 30km
    ja z malym dzieckiem z tylu
    nie dzwonie na autostradzie z zalozenia
    zreszta nie mialam pojecia, czy cos widzialam, czy to tylko wyobraznia?

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też się zawsze boję, kiedy źlę się czuję na ulicy czy jak zasłabnę to ktoś mi pomoże.... znieczulica jest straszna...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jechaliśmy ostatnio we Wro i widzę z daleka dym. Zjechaliśmy w taką boczną uliczkę, pali się altanka. Ja dzwonię na straż, a mąż tam lezie w ogień. Drę się, że po cholerę tam się pcha oglądać. A ten jak nie fuknie: a jak tam ktoś jest? No i dało mi to do myślenia. Na szczęście nie było. Poczekaliśmy na przyjazd straży... ale zastanowiło mnie to, że wielu ludzi musiało widzieć ten dym... to nie były peryferie... tylko trzeba było zjechać z głównej trasy, a my nie lubimy zjeżdżać w pędzie życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nikt nie lubi zbaczać z obranej drogi..
      jednak czasem WYPADA w dobrym celu

      Usuń
  7. fakt - mój znajomy młodzieńcem będąc ruszył z pomocną dłonią do leżącego na poboczu mężczyzny, a ten odezwał do niego w te słowa " odp...l się ch..ju!"
    i od tej pory znajomy nie rusza na pomoc ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zaobswerowałam, że ludzie jednak pomagają. choć wolniej lub mniej chętnie ludziom wyglądającym na zaniedbanych.

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. ZNIECZULICA powinna byc pietnowana na kazdym kroku. Bo wszedzie jest- czlowiek na chodniku, kobieta majaca przed soba lekarza, ktory ani nie umie wykonac usg, ani zorganizowac do wykonania innego, absurdalnie rzecz ma miejsce w szpitalu, efektem jest dramat rodziny, skurwysyn lejacy zone za przesolona zupe, matki potwory znecajace sie nad dziecmi, lub morderczynie mrozace zwloki w lodowce, chowajace w beczkach, przelozony, pan szef w garniturze, w ktorego krwi plynie ocet a ust wydobywa sie jad zracy, znecajacy sie nad podwladnymi, znerwicowanymi juz, z depresjami i zerowym poczuciem wlasnej wartosci pracownicami, dalej wyliczajac wscibskie, zlosliwe babska rzucajace klody pod nogi i wymyslone oszczerstwa itp...

    W naszym kraju powinien byc wdrozony Powszechny Program AntyZNIECZULICOWY
    bo to powszechny grzech, wada Polakow
    (sorry, wiem, ze nie wszystkich. Nie generalizuje, ale ta zaraza objela wiekszosc spoleczenstwa) !!!!!!!!

    2. Kto ma male dzieci ( i jest normalnym rodzicem, opiekunem a nie psychopata) ten wie, że TYLKO DZIECI NA ULICY, W SAMOCHODACH, BEZINTERESOWNIE POTRAFIA USMIECHNAC SIE DO obcych ludzi, pomachac im radosnie. A oni - czesto nie wiedza jak sie zachowac, zazwyczaj nie odwzajemniaja gestu, usmiechu.

    Wyjatkiem sa inni rodzice krasnali (opiekunowie) i ludzie starsi -dziadkowie.


    3. Dawno temu, w liceum, po nocnej imprezie lagodzacej bol zycia, bardzo 'zmeczona' zasnelam w parku na lawce. Rankiem obudzila mnie starsza pani-babcinka z pytaniem czy potrzebuje pomocy, czy wszystko dobrze. Momentalnie sily wrocily, rozpoczela sie kara mentalna.
    Od tamtego czasu juz na lawce nie spalam i nie zamierzam. Serdecznosc tej pani pamietam do dzisiaj. (Przywitanie mnie przez mame po przestapieniu progu mieszkania -rowniez)!

    niszczny znieczulice w sobie, kazdy wlasna kazdego dnia... zariwno objawiajaca sie w czynach - jak i w glowie

    Nie przepraszam za wulgaryzmy. Ten temat wkurwia mnie bardzo. I bezsilnosc ze tyle niepotrzebnego cierpienia znieczulica rodzi.

    OdpowiedzUsuń