Wiecej rownież odczuwam swoje ciało. Zwiększony metabolizm kości, skutki promieniowania i w żyłę dawania..
Kości bolą stale. Stawy jakby nienasmarowane.
Dzis deszcz, wiec czuje kazdą bliznę i żyłę. Pisze o tym, bo wiem ile te bóle strachu mnie kosztują, bo może...
Bo zawsze bedzie już może...
I jak tu odróżnić symptomy choroby od skutków leczenia?
I nie zwariować przy okazji.
Można do tego przywyknąć, mówię to z perspektywy moich 11 lat
OdpowiedzUsuńa na niektóre dolegliwości warto sobie pomóc,
tym co dozwolone i skonsultowane z lekarzem
:*
Nie wiem Ostrusiu.Ale myślę o tobie,Gdyby myśli mogły pomóc...
OdpowiedzUsuńgdyby mogły.... to ja się przyłączam
UsuńNo właśnie. Tulam*
Usuń:****
UsuńOstra. :*
OdpowiedzUsuńTak jest właśnie jak piszesz..tak jest u mnie też właśnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ostatnio zauwazyłam, że uszy mi się szybciej brudzą, głupie, nie?
OdpowiedzUsuńi od razu myśl - a może???
nie wiem, czy sie uda kiedyś całkiem się oderwać
ale kochana, żyjemy pęlnym cyckiem, choćby nie wiem co!!
Taka prawda!
UsuńPełna prawda...
Ja tez zmagam sie z "amozetoznow" i juz pogodzilam sie ze tak bedzie.... Ale zyjemy!
Usuńod paru miesiecy zyje z bolami i do niektorych choc bolesne sie przyzwyczailam
OdpowiedzUsuńjak nie przejda to tez bede zadawac sobie pytania
mam nadzieje ze pojda
Pójdą na bank bo czasu nie bedzie by sie zastanawiać...:)
UsuńChciałam się podpiąć pod mój poprzedni wpis, ale go nie odnalazłam. Napiszę więc tu. Pisałam tam miedzy innymi, że nie powinno się porównywać różnych prac, ani licytować, kto ma gorzej, a kto lepiej. Każdy ma inaczej. Pytałaś czym się różni praca nauczyciela od innych. Otóż wieloma rzeczami.
OdpowiedzUsuńCo godzinę wchodzi nauczyciel do innej sali i widzi 30-40 różnych twarzy, osobowości, zdolności, kompetencji, chęci, oczekiwań, potrzeb, problemów, humorów, nastrojów, każdy jest inny. Przez całą lekcję musi być maksymalnie skupiony i mieć super podzielną uwagę. Dobrze zorganizować pracę, panować nad czasem. Mózg pracuje na najwyższych obrotach, bo zawsze musisz nie tylko „wyłożyć” ale nauczyć, rozsądnie odpowiedzieć i błyskawicznie reagować na pytania, wątpliwości, a także wszelkiego rodzaju problemy natury wychowawczej. Z tymi szczególnie umiejętne i szybkie reagowanie to mistrzostwo świata. Trzeba zapanować nad klasą, to nie może być spontan, to działanie, które jest przemyślane dogłębnie. Oczywiście, jeśli chcesz zbudować autorytet, a nie tylko zastraszyć i wprowadzić terror, bo to do niczego nie prowadzi, albo puścić na żywioł, bo wtedy skończysz z koszem na głowie. Z kolei każdy dzień pracy to spotkanie z kilkoma klasami, z których znowu każda to inny żywy organizm, z którym wiąże się inny tok pracy, inne problemy, inne treści nauczania, inne podejście, strategia i taktyka, które też musisz wcześniej dobrze przemyśleć i zaplanować. Ja pracowałam w szkole, w której były klasy liceum, ale i zasadnicze zawodowe. Zupełnie różne metody pracy.
Musisz być wzorem, nie dać się ponieść emocjom, trzymać nerwy na wodzy, nieważne, że sama masz gorszy dzień. Być kompetentnym, sprawiedliwym, konsekwentnym i wyrozumiałym. Musisz być mistrzem nie tylko w swojej dziedzinie, ale orientować się we wszystkich bieżących kwestiach, także tych, które cię niekoniecznie pasjonują. Dodatkowo czuwać nad bezpieczeństwem uczniów podczas lekcji i w czasie przerw, także wyjść poza szkołę, wycieczek itp. Nauczyciel odpowiada za nich przed sobą, rodzicami i prokuratorem.
UsuńJeżeli masz 8 lekcji w ciągu dnia, stoisz, chodzisz, cały czas mówisz, masz oczy w koło głowy, reagujesz, to wychodzisz emocjonalnie wykończona. Czujesz odpowiedzialność za wyniki nauczania, za maturę, za przyszłe życie i karierę uczniów, za ich drogę życiową.
Pracowałam też w innych miejscach i wiem, że 8 godzin pracy, kiedy jest się skupionym na jednym, góra kilku problemach, to mniej więcej taki wysiłek emocjonalny jak po 3-4 lekcjach w szkole.
Oprócz mistrzostwa w swojej dziedzinie musisz być matką, ojcem, powiernikiem, rozjemcą, negocjatorem, terapeutą, policjantem i żandarmem, psychologiem, pielęgniarką, specjalistką od złamanych serc, od uzależnień, od przemocy, od kultury i od subkultury…. Ekspertem od mnóstwa rzeczy, co dzień klasa dostarcza Ci nowych wrażeń, niektórych nie przewidzisz, musisz reagować natychmiast, czasem błąd może sporo kosztować.
Nie powtarzam rzeczy, o których pisali poprzednicy, nie wspominam o trudnych niejednokrotnie kontaktach z rodzicami, o tym, że przychodzisz do domu i głowę masz zajętą myśleniem o tym, czy Jasia ojciec w domu skatuje, czy Małgosia znów dzisiaj może się potnie, a może Kasia po raz drugi się targnie na życie i czy zrobiłaś wszystko, co można było, żeby temu zapobiec. Zamiast spokojnie zająć się rodziną myślisz jak pomóc Asi, która w domu nie ma ciepłego posiłku, w wolnym czasie chodzisz po urzędach, dzwonisz, organizujesz pomoc psychologa, pomoc społeczną, albo rozkręcasz imprezę charytatywną. Mogłabym sporo jeszcze napisać, uwierz mi, praca z uczniami, z rodzicami to nie jest taka sama „praca z ludźmi” jakiej doświadcza sprzedawca czy urzędnik. I to nie jest narzekanie, to skrótowy opis pracy nauczyciela. Tak jak napisałam w tamtym wpisie kochałam tę pracę, ale w lipcu czułam wielką ulgę.
UsuńMoim zdaniem wakacje służą głównie higienie psychicznej nauczyciela, naprawdę po 10 miesiącach łatwo nie jest. Na całym świecie już dawno temu zauważono, że to specyficzny rodzaj pracy i ten wypoczynek się należy. Czy mógłby być o tydzień, dwa krótszy, pewnie tak, tu można dyskutować, zresztą wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak się stanie. Czy wszyscy nauczyciele podchodzą do obowiązków jednakowo solidnie, oczywiście nie, ale tak samo jest w każdej innej grupie zawodowej.
A lincz? Moim zdaniem to zdecydowanie za grube słowo na tę dyskusję.
Pozdrawiam wszystkich pracujących i niepracujących zawodowo. :)
Ale się nagadałam ;) jak prawdziwy belfer! ;P
piszę tak po kawałku, bo całość za duża na jeden komentarz i blogger protestuje
UsuńTylko to nie ten post..
UsuńAle dziękuje za wyczerpująca wypowiedz.
Ostra, wiem, naśmieciłam trochę, przepraszam, ale zginął gdzieś mój komentarz i odpowiedź Lamii. Tam się chciałam podpiąć.
Usuńja też szukałam Olgo Twojego tamtego wpisu i zastanawiałam się, gdzie zaginął.
Usuńi jak najbardziej podpisuję się pod tym wszystkim, co napisałaś.
oczywiście nauczyciele są różni, jedni się przykładają, inni nie, ale chyba nie można uogólniać.
a linczu też nie zauważyłam, co najwyżej kilku osobom zrobiło się przykro.
Szanowne panie- nie usuwalam komentarzy.
UsuńBlogger szaleje?
UsuńOstra, był taki wpis, że Ty nie masz siły na walkę, a ja pisałam między innymi o tym, że nie odbieram tego jak walkę tylko dyskusję, że temat był kontrowersyjny, że pojawiło się parę nieprzyjemnych słów w komentarzach i takie tam...
OdpowiedzUsuńa Lamia pisała o menisku wypukłym i dobrej ocenie za to :) żartowałyśmy o tym menisku
dziewczynki, ile wynosi pensum ?
OdpowiedzUsuńa to zależy, czy jesteś nauczycielem, czy nauczycielem zawodu, czy nauczycielem biblotekarzem
Usuń