środa, 25 kwietnia 2018

w duszy gra

Wczoraj było o tym co boli ciało
dziś o duszy.
Przeszłam różne skrajności, dziś to widzę
wtedy nie panowałam
Diagnoza- świat runął, życie się kończyło, płacz
Leczenie- jakem rycerz swą szpilą niczym mieczem wbijałam światu do głowy że ja tu rządzę i ja tu wygram,
życie prawie normalne tj leczenie i proza codzienna- znów w skrajności popadałam. I tu popisy dawałam. Walczyłam ze wszystkim co się da. I tak teraz myślę.. że to był po prostu mój brak zgody na ten świat w obliczu raka
i innych chorób. Bunt.
a teraz?
nie wiem
wciąż huragan targa ale z większą dozą tolerancji
chyba.
Na pewno każdy choruje po swojemu ale ważne jest by nie zostać samemu i pozwalać sobie pomagać.

16 komentarzy:

  1. mimo wielu podobieństw- każdy chporuje po swojemu!!
    Kurwica mnie zalewa na wymądrzałe jednostki, które absolutnie wiedzą najlepiej, i jak jej pomogła joga to każdy już musi te jogę zacząć ćwiczyć!

    no, miało być lepiej po tylu latach i jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wróć do pracy bo nie będziesz myśleć o chorobie :PPPP
      wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

      Usuń
    2. ostatnia chemia? to ju jeste zdrowa, nie rozumiem, czemu nie zachowujesz sié jak przedtem

      Usuń
    3. już wszystko dobrze jest bo ładnie wyglądasz

      Usuń
    4. albo: to nie było nic takiego, skoro tak gładko poszło...

      Usuń
    5. jak ci ładnie z tymi krótkimi włosami
      jak ja bym straciła włosy nigdy bym nie założyła peruki

      Usuń
    6. i jeszcze - ale ty jesteś dzielna, ja bym sobie nie dała rady!

      Usuń
    7. skoro ci nie usunęli cycka to nie był taki groźny

      Usuń
    8. oo, to na pewno:pp
      i tak miałąm szczeście, że choć węzły mi wycieli i mogę szpanować pogrubionom renkom:pp

      Usuń
  2. I już wiem, kto ukrywał się pod szpileczką!
    Witam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he he
      zaszyłam się na dłużej,
      ale odwilż pzryszła :)
      Heyka :)

      Usuń
  3. Jeszcze tak mi się przypomniało :)

    Odzież
    Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie
    płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki
    z wełny, bawełny, elanobawełny,
    spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę,
    kładąc, wieszając, przerzucając przez
    oparcia krzeseł, skrzydła parawanów;
    na razie, mówi lekarz, to nic poważnego,
    proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać,
    zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu,
    pokazać się za kwartał, za rok, za półtora;
    widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali,
    a wyście przypuszczali, a on podejrzewał;
    czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami
    sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki,
    paski, guziki, krawaty, kołnierze
    i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni
    wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik
    o przedłużonej nagle przydatności.
    Wisława Szymborska

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem, jakbym się zachowywała...myślę, że naprawdę nikt tego nie wie.
    Cieszę się, że wróciłaś;*

    OdpowiedzUsuń