No i mam jeszcze pół roku labów. Oby w spokoju! Zachłyśnięta tak długim urlopem zasiadłam na tarasie i się delektuję czym się da- oczywiście pod parasolem.
a w tym wszystkim piesek tradycyjnie pilnujący kapcia. Widzicie ilu gości na gałązce róży? Mszyce sobie zjazd urządziły.
Jest mi dobrze!I nawet ciepło..
A na obiad będą kluchy z truskawkami. Mniam.
...........
Czy aby na pewno laby? cisza? Puk Puk. Nic się nie dzieje? Burza! Ale tylko za oknem..ufff
Co ja mam teraz ze sobą zrobić? Nie mam pomysłu na siebie :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz