poniedziałek, 9 lipca 2012

28 maja 2012 Precz!


Dziś natknęłam sie na fajny wierszyk i juz spieszę go przekleić:

Wiersz z netu napisany przez optymistkę chorującą na raka uśmiech

Awantura z Rakiem

Przyszedł Rak
mnie nie w smak
ta jego wizyta.

Przyszedł, siadł,
coś by zjadł,
lecz: Co zjeść ?– nie pyta.

Czuję! Mnie
smacznie je!
Podgryza wnętrzności …

Mówię mu:
Dosyć już!
Schrupiesz mnie do kości!

Kupię Ci
cukru wór
i inne przysmaki.

Odczep się!
Proszę Cię …
Głuche są te raki …

Sposób mam:
Chemii dzban
podam mu w kroplówce.

Zacznie pić,
skończy żyć,
On i jego hufce.

Cały ten
łotrów klan
pójdzie do cholery.

Najpierw On,
stary drań,
a za nim markery.

Maja W-S

Warszawa, 24.03.2012 r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz