W zasadzie nie złoszczę się na otoczenie za głupie pytania, głupie rady (musisz jeść , nie musisz jeść...) czy komentarze, bo...sama nie wiem jak bym się zachowała na ich miejscu. Każdy z nas przecież jest inny, każdy czegoś innego oczekuje. Wiec znoszę to dzielnie.
Jednakże.. doszłam ostatnio do pewnego wniosku- Wypiękniałam!!!Nie to ze brzydka byłam, nie! Z nasiloną częstotliwością i różnorodnością intonacji słyszę- Ale dobrze wyglądasz! (tu pojawia sie wykrzyknik, zdziwienie, szok, radość i wiele innych mieszanych uczuć) Bo ludziska oczekuję, że podrę szaty, wystawię garb, i zakurzę skórę. Penetrują wzrokiem doszukując się skorupiaka. Tak więc czuję się niewartosciowo komplementowana. Może jednak powinnam się cieszyć ich zdziwieniem?
Tak to juz jest, że jak jest nieszczeście, to inni koniecznie chcą to wyraźnie zobaczyć. Gdy nie widzą- odchodzą rozczarowani. Nie ma eventu!Doświadczyłam już tego z moim chrześniakiem- Marcelkiem. Mimo, ze dziecko jest poważnie chore, a ułamkiem sekundy udało się utrwalić jego piękno, to własnie to ludzi rozczarowało- to zdjęcie jest za ładne na chore dziecko-usłyszałam- więc to nie moze być prawda. Małej wiary człowieki..
Młoda dziś popędziła admina zdawać i parę fikołków na ostatnim w-fie wykonać. Już wraca ciuch ciuch...
Młody po wczorajszych rozgrywkach szczypiorniczych liże rany. Nie ma się co dziwić, gdyż komentarz córki, która odwiozła Młodego na samozwańczy turniej (gimnazjaliści) krzycząc mi w słuchawkę spowodował wytrzeszcz mych gałek.
-Mamo! Oni grają z czterdziestoletnimi facetami z brzuchami! I dostają...
He! Pewnie te brzuchy ich tak obiły :P Twarde, mocno piwne. Warka strong?
Mój osobisty ponadczterdziestoletni brzuchacz tradycyjnie zalega przed tv zmożony ciężką pracą zmontowania kilku krzeseł. Został przecież bohaterem w swoim domu! Teraz będzie długo odpoczywał.
No i tyle..
A...siersciuch pilnuje balkonu co by kot żaden nie podszedł. Dzień jak co dzień..Fajny dzień:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz