poniedziałek, 20 sierpnia 2012

prl rządzi!

Pojechałam dziś na kontrolę do doktorka do Dalekiego Miasta. Chemiczny doktorek jest przesympatyczny, cierpliwy, uprzejmy.
Właśnie.
Bo stanęłam przed podjęciem decyzji, gdzie dalej się leczyć?
-Gdzie Pani się chce dalej leczyć, bo ja za dużo badan nie zlecam, więc pytam...? No to gdzie?
Chyba już o tym wspominałam. To był cytat miejscowego Lodowatego.  Miałam w tym tygodniu umówione dwie wizyty:u Chemicznego i u Lodowatego.
Chemiczny jw. tyle, że daleko..
Lodowaty rzut kamieniem, ale jakoś bez sympatii.
Wspomnę, ze Lodowaty mnie ciął, Chemiczny dawał w żyłę.
I postanowiłam- popędziłam do Dalekiego Miasta- czegóż to człek dla miłości nie zrobi, no, właściwie to dla dobra swego. Miałam się zgłosić między 9-12. Tak Chemiczny przyjmował. Wykorzystałam znajomego, co akurat zmierzał w te strony i przybyliśmy o 11-ej. Czas zawsze rewelacyjny, bo w teorii maksymalnie godzina oczekiwania.
 O głupoto, nadziejo ma!
Doktorek, który miał przejąć gabinet  w godz 12-18 poszedł sobie wypoczywać, stąd mój Chemiczny musiał obsłużyć wszystkich pacjentów. Oczywiście komitet kolejkowy ustalił, że nieważne kto na rano, kto na popołudnie- trzeba stać jak się przyszło. Perspektywa- godz 17-sta.
Basta!
Znajomy musiał wrócić do Naszego Miasta zdecydowanie wcześniej. Więc się poddałam... a, chwila... jeszcze po drodze pielęgniarkę przetestowałam na okoliczność mojego terminarza DO 12-ej! Bezskutecznie...
oj...
nie chcecie słyszeć co mówiłam,
jak dymy z nosa puszczałam,
jak kopytami strzelałam
jak warczałam
gryzłam.
ponad 4 godziny w aucie i nic.
Tym sposobem komitet kolejkowy wybrał mi Lodowatego na dalszą opiekę...Idę w czwartek po receptę, bo pewnie nic więcej nie dostanę. Oszczędza moje pieniądze na mnie!
.....
mąż uciekł na siłownię,
dzieci wyprowadziły się na noc,
pies poszedł na posłanie.

g.22.00
mąż poszedł spać
dzieci wróciły- burza okazała się robić mocniejsze wrażenie niż wściekła matka
pies poszedł na balkon podziwiać pioruny.

melduję...ząb ciągle przypomina, że jest :(


11 komentarzy:

  1. To były złe dobrego początki. Wakacje, burzowo, to i ludzie źli, i kolejka duża. Może warto spróbować u Chemicznego jeszcze raz. Przypomina mi się Mila- ciepło do życia i leczenia potrzebne.
    Zmień w końcu Sadystę i przestań cierpieć, bo mi się to nie podoba. Cierpiętnica z Ciebie, a nie człowiek sukcesu. Takimi dymami wszystkich wystraszysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety sukcesu też cierpią! Wtedy sukces lepiej smakuje. Rozwiń temat Mili..?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Fuck, te kolejki, lekarze, masakra. Zrób koniecznie tak żebyś miała robiony komplet badań, to jest najważniejsze.!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co to jest komplet badań? raz do roku mammo i usg też biustu co pół roku? a co z resztą narządów? jak być pewnym, ze wszystko ok? oczywiście samemu z kieszeni trzeba wyskoczyć.

      Usuń
  3. O przepraszam u Zofijany pisałam żebyście wyłączyły konieczność wpisywania hasła jak piszę komentarz, a u ciebie wcale nie trzeba wpisywać. Sorki, rozpędziłam sie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi literki nie wychodziły.
    Możesz też leczyć się u dwóch lekarzy, tak jak ja wcześniej.
    Porozmawiaj z ludźmi- kto jest lekarzem z sercem ? Poszukaj też bardzo dobrego stomatologa- może na forum ?
    Czytałaś o Mili http://zrakiemwtle-zofijanna.blogspot.com/2012/06/magda-i-mila.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawracaj do Chemicznego. (ja bym się rozpłakała pod gabinetem i głośno szlochała, dopóki by mnie nie usłyszał)
    A Lodowatego ciśnij o badania.
    Lodowato. Kategorycznie.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tłum by mnie zlinczował. to niesamowite, ze nawet w chorobie w ludziskach tyle agresji.
      Będę walczyć.
      Jutro załatwiam zęba:D

      Usuń
  6. To faktycznie nie był dobry dzień... Być wtedy w pobliżu - nie do pozazdroszczenia;). Czasami żałuję, że mój lekarz nie jest lodowaty - nie sposób byłoby tak często ocierać przy nim łzy. Z drugiej, chyba lepszy jest taki empatyczny, co wysłucha, wypisze co poprosimy i w dodatku się uśmiechnie. Ja bym jednak spróbowała jeszcze raz z Chemicznym. A pamiętam, jak pierwszy raz czekałam w kolejce do onkologa. W pierwszej godzinie oczekiwania byłam pod wrażeniem - jacy to ludzie z rakiem potrafią być bezproblemowi, wysłuchać, poopowiadać, uśmiechać się w dodatku. Za jakiś czas wyszło szydło z worka ;). Komitet kolejkowy wszędzie rządzi się swoimi prawami... Zrób coś z tym zębem. Ja wizytę u dentysty przesunęłam o tydzień, ale co się odwlecze... Oj, będzie bolało. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń