niedziela, 7 października 2012

grzybobranie

bluzka,
polar,
bezrękawnik
bluza
kurtka
szalik, czapka i... ruszamy.

Pojechaliśmy na grzybobranie- w końcu wczoraj padało, nie? wiadra, torby noże i zapał
i zawał
nie powiem, co nieco znaleźliśmy...
co nieco.

Jutro będzie zupa. Marynowanie zamieniliśmy na własne zmarnowanie, suszenia też nie będzie, bo zdążyliśmy przed deszczem.
i tyle.
wcinam orzechy, włoskie, mokre, świeże...

26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. miszczu- ja nadal oglądam.. myślę o marynacie i plackach..

      Usuń
    2. hołd przyjęty.
      Ja nie znoszę marynaty dyniowej, aleś mnię natchnęła plackami, bardzo proszem o szczegóły!

      Usuń
    3. hehehe żebym to ja wiedziała! przecie to mój pierwszy raz! no kłamię... panienką będąc robiłam dynie a'la ananas..robiłam i nie spróbowałam nigdy.
      ale Zofijana podrzuciła fajnego linka- tam pobuszuję.

      Usuń
    4. Buszuj, buszuj i szalej. Popróbujemy.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozumiem.
      Odnośnie dyni polecam festiwal dyni http://www.beawkuchni.com/2011/11/festiwal-dyni-podsum2011.html
      Bea ma ciekawe potrawy z dyni i .....

      Usuń
  3. Ja też wcinam!
    A właściwie wcięłam.
    Nie wiem, ile pożarłam, w każdym razie brzuch mi wypchło:)

    Żarłam przy pomocy dziadka rzecz jasna, przyszwendała się moja psica.
    Turlałam jej po podłodze całe orzechy, a ona chwytała i łupała zębami (oczywiście tylko sobie:D) i skrupulatnie wyżerała środki.
    Teraz leżymy obie z wielkimi brzuchami i dogorywamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi rodzice mieli sunie, która sama częstowała się orzechami w ogrodzie. a mój sierściuch zjada całe jabłka wypluwając pestki..

      Usuń
  4. A ja na grzybach się nie znam ale uwielbiam je jeść, orzech też lubię tylko jak się tego najem to moja wątroba tego nie lubi miłej nocki życzę :***
    Jutro idę do pracy jeszcze na chwilkę więc z rana z kawą przylecę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a gdzie ty tą wątrobę wymęczyłaś?
      Tylko mnie nie budź :)

      Usuń
    2. W czasie ciąży córka mi uszkodziła, ( kilka miesięcy żółtaczki mechanicznej robią takie cuda z wątroba) mam nadzieję że Cię nie obudziłam zachowuję się cicho to ze strachu przed lotem jestem taka grzeczna):***

      Usuń
  5. A ja mam orzechy, z Ojczyzny Łona przywiezione, że bez Francuza nie podchodż!
    Ktoraś się zna i powie, co za cholerna odmiana mię trafiła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jasności wszelkiej, Francuz to takie urządzenie mechaniczne!

      Usuń
    2. Znaczy klucz francuski???
      Ło matko...
      Rybeńka - nie wiem!
      Mię dziadek wystarcza:)

      Usuń
    3. dziad is the best, a Francuz na orzecha???yyyy
      Moje orzechy też ojczyste :P
      A kiedy Ty zdążyłaś zwieźć?

      Usuń
    4. Niektóre orzechy takie, że Francuz jak znalazł!
      Jutro lece do piwnicy szukać Francuza:D

      Usuń
    5. W sumie ja to wolę naszego hydraulika. Byleby za dużo nie odzywal się...

      Usuń
  6. Kochane, ja też pierwszy raz z tym Francuzem w tym roku przeżyłam. Mąż mnie zachęcil. Bo inaczej i on nie dał rady. Nie wiem o co chodzi. A na lonie bylam bo musiałam. A niedługo będę bo chcę i mam nadzieję na bardzo niezwykły pobyt;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mąż Cię zachęcił do bycia z francuzem? sam nie dał rady?perwersją mi tu jedzie...pojechałaś!

      Usuń
    2. A żeby było bardziej perwersyjnie, małż sam najpierw miał do czynienia z tymże ;)

      Usuń
    3. nie wiem czy powinnam się z Tobą zadawać, czy wypada.. :)

      Usuń
    4. ja sie czasem zastanawiam, czy powinnam sie sama ze soba zadawac :P

      Usuń