czwartek, 4 kwietnia 2013

dosyć nerwów czyli co nieco o stresie

Arkadia...
Słońce...łąka..uśmiech...ciepła woda, ptaki, kwiaty...
Acha... Bajka!

Tymczasem się wkurzamy, stresujemy, denerwujemy. I co nam po tym?
Poza wątpliwie pozytywnym skutkiem stresu jako motora działań, mamy jednak wiele jego ujemnych efektów. Jednym z nich może być rak...
No i co Wy na to?
 Tu kopiuję artykuł jak by kiedyś miał zniknąć z sieci, jak znikają..inne rzeczy

Naukowcy od lat spierają się ze sobą co do tego czy stres wpływa na rozwój nowotworów, czy też nie. Pytanie nie jest proste. Dziś w większości uznaje się, że stres jest jednym z czynników kancerogennych. Ale jeśli tak, to co powiedzieć o osobach z grupy ryzyka, narażonych na działanie stresu, które nigdy nie zachorowały na raka?

Czynniki kancerogenne

To takie czynniki, które w istotny sposób przyczyniają się do wystąpienia zachorowania na raka. Wczesne badania nad wpływem stresu na rozwój nowotworów stawiały tezę, że *stres znacząco obniża

działanie układu odpornościowego*.
Organizm przestaje sobie radzić z własnymi patogenami lub aktywuje uśpione, dziedziczne geny odpowiedzialne za powstanie nowotworu. Kilka lat temu naukowcy z Wake Forest University w Stanach Zjednoczonych odkryli, że epinefryna, czyli hormon stresu, może wywoływać w komórkach nowotworowych zmiany, które przyspieszają rozwój raka i zaburzają terapię farmakologiczną. Wynika z tego, że stres może być jednym z głównych czynników kancerogennych XXI w. Tym bardziej niebezpiecznym, że nie sposób się go pozbyć.

Druga strona medalu

Ludzie chorzy na raka bardzo często zadają sobie pytanie „dlaczego?” i intensywnie szukają winowajcy. Kiedy dowiadują się, że przyczyna może leżeć w nadmiernym, długotrwałym stresie, od razu potrafią znaleźć takie zdarzenie w swoim życiu, które było za to odpowiedzialne. Kiedy zaczął rozwijać się rak akurat straciłem pracę – rozwodziłam się z mężem – mieliśmy bardzo ciężki okres w firmie i dużo pracy… Wszystko pasuje.
Ale któż z nas nie przechodzi takich momentów w życiu, a nawet gorszych? Więc dlaczego na nowotwór chorują tylko niektórzy, nawet jeśli są z grupy ryzyka, zagrożeni genetycznie? Każdy chory potrzebuje wyjaśnienia dlaczego akurat jego spotkała taka tragedia.
Jednak kiedy przyczyną ma okazać się stres paradoksalnie generuje to jeszcze więcej stresu – pacjent zaczyna obwiniać siebie, że spowodował swoją chorobę. A przecież w świetle badań zupełnie innego zespołu naukowców nie jest możliwe, aby to stres był głównym winowajcą zachorowań na raka.
Lekarze z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku poddawali badaniom setki ludzi z różnych grup, którzy byli pod wpływem wielu napięć i stresów. Wyniki badania były jednoznaczne – nie zaobserwowano wyższego współczynnika zachorowalności na raka osób zestresowanych w stosunku do osób żyjących we względnym spokoju. Nie udowodniono więc drogą obserwacji teorii o wpływie stresu na rozwój nowotworów. Batalia naukowców nadal trwa.
Mimo to wiemy dobrze, że stres działa wyniszczająco. Każdy, kto choć raz był pod wpływem długotrwałego działania nerwów dobrze wie ile zdrowia kosztuje to organizm. Cokolwiek nowego wymyślą lekarze i naukowcy – od stresu najlepiej trzymać się możliwie daleko i regularnie się relaksować.
To Dziś....RELAX!

35 komentarzy:

  1. a napiszesz mi usprawiedliwienie do pracy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już w pracy dla mnie za późno :( na relaks chyba że w pracy albo po pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdusia, jezdeś!:DDD
      ja poproszem kafe

      Usuń
    2. Dla Ciebie wszystko kochana proszę (_))

      Usuń
    3. Gdusiu w samom pore, nie ma relaksu bez kawy!
      Dzien dobry Dziewczynki.

      Ostre we czwartek mozna zaczac przestac sie stresowac.

      Usuń
    4. oj, bardzo dzienkujem:PPP
      jaka smaczniutka:)

      Usuń
  3. poproszę drugą kawę z melisa

    OdpowiedzUsuń
  4. poproszę z mleczkiem i 1-dną łyżeczką miodu :) Może ktoś serniczka???
    A tak poza tym przymuszam się do Relaxu. Choć dziś luz-blues...


    tulam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzień dobry, poproszę kaffy, bo glowa mi pęka od rana :-[

    OdpowiedzUsuń
  6. tylko jak żyć bez stresu?? szkoda że tego nie napisali
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można go ograniczyć :P olać sprawy, na które i tak nie mamy wpływu.... wziąć głęboki oddech i zdystansować się od świata :) oczywiście spłyciłam to na maksa. Ale da radę. Mi to zajęło ciut czasu i ciągle się uczę, ale jest OK :)

      Usuń
  7. ech... dobre to pytanie emki..
    u mnie w pracy już ganianka się zaczęła /najbardziej telefoniczna/
    ale się nie dam napięciu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam siem nie stresujem
    Przecież nie mam czym?

    OdpowiedzUsuń
  9. to ja skoczę do składu po coś dobrego do tej kawki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja po własnych doświadczeniach stwierdzam,że nie mam pojęcia o co chodzi z tymi chorobami i uważam,że jak ktoś ma silny organizm to może pić, palić i jeść zupy z paczki, a nie zachoruje. Za to inni mogą na siebie dmuchać , chuchać , a i tak nic to nie da. Grunt to żyć w zgodzie ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  11. ja się dystansuje całkiem nieźle ale nie mogę gdy widzę kłamstwa, naciąganie, żerowanie na ludzkiej naiwności. muszę odliczyć:) i wypić czwartą kawę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ile można tych kaf dziennie? to może ze mnom na spółkę?

      Usuń
    2. ostre, luzik:)
      teraz ktoś inny się stresuje:)))
      wymyśla bzdurne usprawiedliwienia, chowa podrobione wyniki.. Ty to masz moc ;))))

      Usuń
    3. a to nie jest tak, że tłumaczą się tylko winni?

      Usuń
  12. ja dziś w pracy prawie pełen relaks, za to młodzież w stresie - egzamin szóstoklasisty.
    czytając artykuł zaczęłam się bać, bo przecież gdyby stres był głównym czynnikiem rakotwórczym, pewnie byłabym w grupie ryzyka. ale mam nadzieję, że na obgryzionych paznokciach, problemach z wagą (zajadanie problemów) czy kłopotach z ciśnieniem się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja juz po pracy .... a poprosze cos na przeziebienie, chyba jakies grypsko mnie bierze:(

    OdpowiedzUsuń
  14. A pozatym jesli chodzi o stres to u mnie nie unikniony niestety:( przez pol roku bolala mnie glowa ,juz myslalam o najgorszym rezonans zrobilam a okazalo sie ze to nic powaznego ze niedoleczone zatoki! Przez to nabawilam sie nerwicy lekowej :( i czesto sie stresuje- sila wyzsza!

    OdpowiedzUsuń
  15. Stres to moje kolejne imię :)
    zwłaszcza zawodowy
    zajadany słodyczami ;PPP

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja mam odwrotnie- nie moge nic jesc:(

    OdpowiedzUsuń
  17. muzyka łagodzi obyczaje...:)

    OdpowiedzUsuń