sobota, 31 sierpnia 2013

dziękuję

że to ja zachorowałam na raka.
Dziękuję, że mam zdrowe dzieci.
Nie wyobrażam sobie...

powtarzam nagranie, bo nie mogę przestać o tym myśleć

20 komentarzy:

  1. choroba dziecka - coś najgorszego, co może się wydarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. no to witamy w klubie
    swoja chorobe uniose
    dziecka swego, Boze, nie kaz mi sie sprawdzac!

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja się podpisuję
    nawet po diagnozie czułam znacznie większy lęk o zdrowych bliskich niż o siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie- urządzałam im maratony po lekarzach umawiając ich na kolejne wizyty.

      Usuń
  4. ja zachorowałam, gdy miałam sześć lat. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co przeżywali moi rodzice, a teraz, gdy ludzie pytają mnie, czy chciałabym kiedyś mieć rodzinę, odpowiadam zdecydowanie: nigdy w życiu! Nie mogłabym patrzeć, jak moje dzieci zmagają się z takim bólem i bezradnością, jaką ja musiałam przeżywać. Dodam, że moja choroba jest dziedziczna i to w najgorszym typie: czyli mogą to mieć zarówno moje dzieci, jak i dzieci mojego zdrowego rodzeństwa, bez względu na płeć ;/
    Maryśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryska
      swiadoma decyzja o nie posiadaniu rodziny w Twoim przypadku teoretycznie wydaje sie oczywista
      ale stoi za tym ogrom cierpienia
      sciskam
      ♥♥♥

      Usuń
    2. można adoptować dzieci, ale rozumiem Twój strach

      Usuń
  5. byłam w takim miejscu
    i Bogu dziękowałam, że moje dziecko tylko rzyga wszystkim ponad miesiąc bez diagnozy...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nawet nie mam siły tego obejrzeć
    każdego dnia dziękuję za zdrowie moich dzieci

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wyobrażam sobie nawet, wystarczyła mi diagnoza o porażeniu mózgowym u Eweli, a mukowiscydoza u Olafa.
    Na szczescie zła diagnoza złej lekarki.

    OdpowiedzUsuń
  8. My, rodzice chorujących dzieci, byliśmy w piekle.
    Ja jestem tam nadal - moje dziecko zmarło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem w stanie sobie nawet tego wyobrazić. Moje dziecko było na moich oczach reanimowane.. żyje! Ale te chwile tkwią nadal w pamięci

      Usuń
  9. Można nie przestać o tym myśleć...

    OdpowiedzUsuń
  10. nie obejrzałam tego... nie dam rady :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostra!
    Kupilam sobie czerwone szpilki!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Też dziękuję za zdrowe dziecko ... dobrze, ze na mnie trafiło to co natrafiło, dzięki temu dziecko ma zawsze obiad na czas :-), a ja sobie zawsze jakoś poradzę, może czasami byle jak, ale dam radę ... pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  13. Czuję się po drugiej stronie. Mam dość. Pisałam kiedyś już u Ciebie Ostre... teściowa - mastektomia, ojciec - nadpłytkowość samoistna, siostra - chłoniak Hodgkina. Moi dziadkowie już nie żyją. W pierwszej połowie sierpnia dowiedziałam się, że moja chrzestna musi mieć usunięte obie piersi - oczywiście rak. W drugiej połowie, że moja kochana mama ma czerniaka naczyniówki oka. Jak ja mam kurczę dalej funkcjonować? Gdzie jest mój poziom strachu o bliskich? Bo mam wrażenie, że balansuję na granicy ogromnej niemocy. Ja nie mogę walczyć za nich, mogę się tylko debilnie gapić i nie płakać.

    OdpowiedzUsuń