Nic lepiej.
Próbuję nie dać kolejnego datku na rzecz apteki celem nabycia antychoróbskiego lekarstwa, ale coś słabo mi to idzie.
Wspomagacze nie dają rady.
Za oknem mgła. Uwielbiam mój widok z okna
Wróć.
Uwielbiam mój ZIELONY widok z okna.
Wydzieliłam etapy chorowania na raka:
1. Diagnoza- przerażenie, widmo grobu, poczucie krzywdy
2. Oczekiwanie na leczenie- marazm przeplatany wybuchami rozpaczy
3. Leczenie- ostra walka, zaciśnięte zęby, bycie w centrum uwagi. Im bardziej boli tym bardziej czujesz, że walczysz.
4. Rekonwalescencja- wszyscy bacznie obserwują w którą stronę pójdziesz,
5. Niby zdrowa- świat uznał Ciebie za zdrową i rozszedł się w swoje strony. Ty zostałaś sama z zaciętą płytą za uszami..masz raka i choć jesteś piękna taka, to on Cię obserwuje..i się czai..Dlatego walczysz o zbadanie każdego kawałka swego ciała. I słusznie. Bo już wiesz, że znów musisz sama o siebie walczyć.
6. Luzujesz. Luzujesz po całości. Potrafisz zapomnieć o doktorze...Potrafisz zapomnieć, ze trza iść do pracy..
7.(wersja michaliny) Całkowicie i absolutnie zdrowiejesz i z poprzednich etapów się śmiejesz :-)
Obawiam się, że żaden rakowiec nie dojdzie do 7 etapu...
Etapy mogą ulec modyfikacji :P:P
Etap siódmy - całkowicie i absolutnie zdrowiejesz i z poprzednich etapów się śmiejesz :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry a jutro jeszcze lepsze!
Dopisuję!
UsuńObserwuję , czasem nie wiem,co powiedzieć, czasem boje się urazić , zbagatelizować..
Usuńjedno co mogę to poklęczeć;)) I być -choć z daleka;)Buziaki
Ty już swoje wyklęczałaś :PPPP
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOstrusiu!Tego nie wiemy:)okaże się, że kto inny starał się bardziej , nie ma co przypisywać zasług;)Ale polecam się na przyszłość;))
UsuńGaguś, ale NIESKOŃCZONOM;)) Kropki nad i braknie;)
będę pamiętać ;)
Usuńładnie to sobie poukładałaś ...
OdpowiedzUsuńno to kochana.....luzujemy.... bo to chyba ten etap.... a praca i tak się o Ciebie upomni no bo jak sobie bez Ciebie dadzą radę?
Buziole :***
już wiem, ze dadzą..
UsuńBardzo Cie lubje.
OdpowiedzUsuńco chcesz? :P
Usuńznam osoby w 7 etapie
OdpowiedzUsuńkoleżanka 12 lat po mastektomii i rekonstrukcji
kolega 12 lat po raku płuc
zdrowi, ale pod kontrolą
:*
co do zdrowotności- nie mam wątpliwości- jednak nigdy nie będę sie z tego śmiać ..
Usuńani ja...
Usuńtak czytam te punkty......tyle musiałaś przejść.....
OdpowiedzUsuńdobrze,że jesteś:*
aj tam..przefrunęłam:P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńw czym?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńraz można być poważnym:P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńbo to zależy jaki problem nas dopada..
Usuńdobrze wtedy mieć koło siebie tych, którzy rozumieją!!
UsuńPotwierdzam, takie to są etapy... jakieś szczególiki mogą być inne... modyfikacje, jak najbardziej...
OdpowiedzUsuńco do 7, owszem, całkowicie zdrowiejesz, może nawet czasem obśmiewasz, jeśli potrafisz, ale już nigdy nie będziesz beztroskim, wolnym, wyluzowanym człowiekiem...
Ostra :***
oczywiście nie miałam na myśli modyfikacji ostatecznych
Usuńto tak, żeby była jasność :)
Patrzę z boku na dwóch 'zaleczonych' rakowców, wróć: na trzech...
OdpowiedzUsuńmimo próby ukrycia przed oczami innych, mimo powtarzania, że 'co ma być, to będzie' i 'wola Boża' - 7. etap jednak w całości nie wchodzi w użycie
właśnie....
UsuńJa jestem na pierwszym niestety
OdpowiedzUsuńnikulam
spokojnie... dasz radę przejść wszystkie! Jak coś to jesteśmy! wal śmiało!
Usuńnie pytać "dlaczego ja?" ani "za co to mnie spotyka?" tylko "co można z tym zrobić?" "jak rozwiązać ten problem" i działać, działać, działać!
UsuńWspieram mocno!!!
Nikulam - będę o Tobie pamiętać!I dziewczyny mają rację - będziemy Cię wspierać jak potrafimy!
Usuńjak się MIśka za modły weźmie to nie ma że to ze tamto..wiem coś o tym ;)
UsuńDziękuję Miśka, aczkolwiek ja ateistka ,ale i tak za każde wsparcie dziękuję!
Usuń:)) Jako wierząca bardzo się cieszę cieszę z wszystkich modlitw,dobrych myśli, wysyłanej energii i wszelakiego wsparcia.I to jest najważniejsze;))
UsuńBędę o Tobie pamiętać:)
niestety ja z tych wrażliwców i czarnowidzów a nie wojowników, od tygodnia tylko płaczę i wymiotuję i gdyby nie malutka córeczka to ...ech sama nie wiem
OdpowiedzUsuńbo jesteś na pierwszym etapie- a myślisz, ze ja nie ryczałam? Tyle, ze dzieci starsze, więc musiałam to robic w tajemnicy! Wypłacz się, wykrzycz. Chcesz pogadać- napisz. Nie wstydź się tego, ze sie boisz- każdy sie boi!
UsuńA widzisz, masz największą motywację świata - dziecko!
UsuńKażda z nas swoje przepłakała, jedna dłużej, druga krócej, ale potem przychodzi moment w którym przeobrażamy się w te mocne, twarde i wojownicze! Działaj jak najszybciej! Prosi Cię o to kobieta wyleczona, 10 lat od diagnozy i jednej przepłakanej po niej nocy! Ślę energię i moc! I ciepłe uśmiechy :)
Mam, ale ona jutro kończy 3.5 roczku i nie wiem czy lepiej dla niej by wcale mnie nie zapamiętała czy taką chorą,cierpiąca i umęczoną jak i tak wiem jak to się skończy.
UsuńSłonko, będziemy Cię wspierać z całych sił!!! a dużo nas
Usuńprzede wszystkim dziecko chce mieć matkę!!!
UsuńProszę, nie myśl o tym w ten sposób! Tak jak napisała Ostra - dziecko chce mieć matkę i potrzebuje jej. A jak się skończy tego nikt nie wie, poczytaj na tym Blogu zakładkę Wygrana Ściana!!!
Usuńkurde już trzeci raz kasuję to co napisałam!!!
OdpowiedzUsuńcholera, brak mi słów!!!
i smutno mi...
choć wiem, że rak jest uleczalny to jestem też przekonana, że trudno uleczyć duszę nauczoną się bać i ciągle czekać, w którą stronę się pójdzie....
następnym razem puszczaj wszystkie trzy a my będziemy głosować który koment zostaje
Usuńuleczalny srulecalny
Usuńjedni zyja, inni nie
ale zgadzam sie z Ostra
i na pocieszenie Mamma mysle i mysle, co napisac
Wypowiem się jako człowiek pomagający osobom śmiertelnie chorym:
OdpowiedzUsuńMimo, że wierzę w wygraną ( bo chorzy nakarmili mnie swoimi przykładami, że można wygrać) ja osobiście nie zauważyłam ani u nich ani u siebie kompletnego wyluzowania, że choróbsko już nigdy nie wróci. Etap 7 jest w moich oczach i doświadczeniach naszych podopiecznych - nierealny.
strach i respekt
UsuńA do którego punktu dopisać:
OdpowiedzUsuńDoceniasz każdą chwilę, czujesz mocniej bo wiesz więcej o kruchości życia.
jak dla mnie - punkt super wazny, Anka, piontka!!
Usuńmyślę, ze to jest punkt stały od momentu diagnozy!
Usuńważny punkt!
UsuńaLusia????!!!!
OdpowiedzUsuńno ja jednak do 6 etapu nie doszlam, w siodmy nie wierze, a 5 rzeczywiscie ciekawy, wiekszosc uznaje, ze skoro przezylam chemie to juz bede zyla
OdpowiedzUsuńno, wlasciwie
pytanie tylko jak dlugo
a poniewaz tforzem chor anielski, to sie moze zejsc:PP
punkt 5, w zeszłym tygodniu od dość bliskiej osoby usłyszałam: "jesteś zdrowa, nic takiego się przecież nie stało, mnóstwo ludzi ma takie operacje i przechodzi przez takie leczenie".
Usuńczy ktoś chce coś powiedzieć?????
ja zamilkłam na dość długo...
wiesz co
Usuńmnie zatkalo
ale nie zdziwilo, widze wiele osob, ktore tak wlasnie mysla, nie rozumieja ani troche jak to jest w rzeczywistosci
Olga! Wychodzi ze mnie zuo:(
UsuńW takich momentach mam ochotę strzelić w pysk:(
Miśka, to tak jak pisze Rybenka kompletne niezrozumienie sytuacji, ja nie byłam nawet zła na tę osobę, było mi po prostu bardzo, bardzo przykro
Usuńzebym nie znala wielu osob, ktore przeszly takie operacje i leczenie i nie zyja, niestety, to moze inaczej bym patrzyla
Usuńa pemiętacie co mi guffniara 2 razy powiedziała??
Usuńguffniara nic o życiu nie wie
UsuńNOOO
Usuńgorzej jak powie ktos bliski
bo czlowiek kurna zdrowo w miare wyglada to wnioski sobie mozna wysnuc jakie ci akurat pasuja
Mam ciocie ktorej usunieto piers. Miala wtedy ok 40. Nie miala przerzutow. Teraz ma 83.
OdpowiedzUsuńmysle, ze kolo 80 to moze bym juz zapomniala
Usuńjak i o wszystkich innych rzeczach, skleroza, te rzeczy :PPP
no to mamy cel- byle do 80tki :)))
Usuńpierfszy raz widze kogos, kto siem nie moze Alzheimera doczekac :PPPP
Usuńide spac
czas szybciej minie
mówisz? ee tam - dzień dopiero!
Usuńkochane, zero alzhaimera, zero sklerozy, niestety ciocia niedawno z drabinki spadla. :(
Usuńale osobiscie nam fszystkim zycze owych 83. :*
nie wiem, czy to nas pociesza czy wrecz przeciwnie?
Usuńdobrego dnia i przepędzenia wirusa!!!
OdpowiedzUsuńdzień dobry ;)
UsuńTen problem nie dotyka tylko "rakowców", że tak to określę, niestety. Jeśli ktoś borykał się z ciężką chorobą, taką na granicy życia, to nie wierzę, że nawet po wyleczeniu, kiedykolwiek odzyska pełen luz. To już jest takie piętno, które się nosi w sobie. Niby się śmiejesz, doceniasz życie, jedziesz na wakacje, wychowujesz dziecko, idziesz do pracy... ale tam podskórnie już brak takiego całościowego odpuszczania... może dlatego, że całkowity luz jest darowany tylko osobom niedoświadczonym, nieświadomym tego, co może ich spotkać. Zazdroszczę tej nieświadomości, bo to piękny okres w życiu. A potem już nigdy nie jest tak samo.
OdpowiedzUsuńbyć beztroskim...
UsuńAniu :*
Usuń:*
OdpowiedzUsuńjakież to trudne doświadczenia