czwartek, 3 października 2013

Seler i Karczoch

Seler- uwielbiam
Karczoch...nawet raz próbowałam wyhodować, ale nie wyszło. W sklepie nie ma. Z żalem stwierdzam, zę nawet nie jadłam...


Selery i karczochy a rak trzustki

01.09.2013 ŚWIAT
Fot. Fotolia
Zawarte w selerach, karczochach oraz ziołach, np. meksykańskim oregano, flawonoidy zabijają w warunkach laboratoryjnych komórki raka trzustki i mogłyby być uzupełnieniem leczenia onkologicznego – informują pisma „Food and Chemical Toxicology” oraz „ Molecular Nutrition and Food Research”.
Zarówno selery, jak i karczochy oraz meksykańskie oregano (Lippia graveolens) zawierają apigeninę i luteolinę. Jak wykazały badania naukowców z University of Illinois (USA), związki te w warunkach laboratoryjnych powodują obumieranie komórek ludzkiego raka trzustki, ponieważ wzmagają proces zapalny zwiększając poziom interleukiny 17, a także blokują działanie jednego z enzymów - kinazy syntazy glikogenu 3 beta (GSK3 beta). Dzięki GSK3 beta powstrzymywany jest mechanizm samozniszczenia wadliwych komórek - apoptoza. Bez tego enzymu komórka „popełnia samobójstwo”.

Jak wyjaśnia prof. Elvira de Mejia, już sama apigenina powoduje śmierć dużej części (kilkudziesięciu procent) komórek dwóch agresywnych nowotworów trzustki. Jednak najlepsze wyniki udało się uzyskać, gdy po działaniu przez 24 godziny apigeniną aplikowano przez 36 godzin lek przeciwnowotworowy - gemcytabinę. Wydaje się, że to właśnie „przygotowawcze” działanie flawonoidów jest szczególnie obiecujące.

Natomiast podane jednocześnie z lekami przeciwnowotworowymi, roślinne przeciwutleniacze mogą znosić ich lecznicze działanie. Wiele leków onkologicznych działa na komórki nowotworowe miedzy innymi wzmagając procesy utleniania. W leczeniu trzeba by użyć preparatów zawierających dużo więcej flawonoidów niż mogłaby dostarczyć ich dieta. Natomiast możliwe wydaje się profilaktyczne działanie selerów, karczochów czy oregano.

Rak trzustki jest nowotworem bardzo agresywnym, a przy tym skrytym – dlatego bardzo trudno go leczyć, bo zwykle ujawnia się późno, gdy guz jest już duży i powstały przerzuty. Pięć lat od momentu rozpoznania przeżywa tylko 6 procent pacjentów. (PAP)

20 komentarzy:

  1. nie ma?
    jeszcze jeden agrument, zeby do mnie przyjechac
    ale nie umiem go rozebrac, :PPP

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy artykuł
    bardzo lubię selery, karczochów nie jadłam, chociaż w sklepach są :)
    Rybenka zobacz http://www.youtube.com/watch?v=WAEGnsZ36cY

    OdpowiedzUsuń
  3. seler mniam.
    karczocha nie jadłam chyba

    OdpowiedzUsuń
  4. a seler naciowy sie liczy
    karczochow nawet nie widzialam na oczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałaś na pewno tylko nie poznałaś że to one ;)

      Usuń
    2. to nie takie oczywiste, bo ja na obrazku żem widziałą i nawet na torebce z nasionami a na żywca ni w ząb!

      Usuń
    3. u nas w Poznaniu są , przywieźć ci?

      Usuń
  5. dziefffczynki!!! karczochy są pyszne!!! pierwszy raz jadłam we Francji i się zakochałam.... w Smoczogrodzie można czasem kupic na Kleparzu, a niedawno kolega małżonek z jakiejś inicjatywy ekologicznej zamówił ich worek :) niestety już zjedzone, ale jak ktoś chce, to mogę zamówić znów i porozsyłać na próbę :)
    Ryba - obiera się po prostu - liśc po liściu i zjada miąższowatą część, potem takie pręciki się wyrzuca i zjada tzw serce.... skądinąd we Francji były taniutkie - dla żartu raz sis dała psu, żeby się odczepił, a pies oszalał!!! :) do dizś pamiętam, jak sobie fachowo łapą przytrzymywała niejadalną część liścia i wysysała resztę... :) :) komiczny widok.

    OdpowiedzUsuń
  6. a selery są ohyyyyydneeeee!!! wraz z pietruszką i brukselką to warzywo, którego naprawdę nienawidzę

    OdpowiedzUsuń
  7. i z ciekawości znalazłam alternatywny sposób obierania, a dzięki temu jedzenia karczochów... no proszę - człowiek całe życie się uczy \:)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam oba te warzywa! no i karczoch dodatkowo piekny jest z wyglądu :)

    OdpowiedzUsuń