poniedziałek, 28 lipca 2014

Chcesz być zdrowy - to się zaraź!

Taki sobie artykuł z serii- Jest lek na raka

Kopiuję:

Koci pasożyt może pomóc w walce z rakiem

Toksoplazmozą można zarazić się m.in. przez kontakt z kotem. To zakażenie pasożytnicze może mieć pozytywne znaczenie dla zdrowia, a nawet życia człowieka. Naukowcy z amerykańskiego uniwersytetu medycznego odkryli, że pasożyt może pomóc wyleczyć wiele ludzi, zmagających się z rakiem.
Toksoplazmoza jest jednym z najczęstszych zakażeń pasożytniczych. Chorobę wywołuje pierwotniak Toxoplasma gondii, który żyje m.in. w przewodzie pokarmowym kotów. Mimo, że na świecie jest wysoki odsetek zakażonych, to tak naprawdę niewielka liczba osób choruje. Większość to nosiciele.

- Pasożyt nauczył się, jak nie zabijać swojego gospodarza. Nie pozwala też na to, by organizm tego gospodarza sam się wyniszczał – w wywiadzie tłumaczy David J. Bzik, profesor mikrobiologii i immunologii z Geisel School of Medicine z Dartmouth College w New Hampshire.
Według najnowszych badań, gdy dochodzi do zakażenia pasożytem organizmu zwierzęcego, układ immunologiczny gospodarza natychmiast się broni, zabijając wszystkie komórki pasożytnicze. W ten oto prosty sposób organizm gospodarza wygrywa z pasożytem i lepiej chroni się przed śmiercią. Za zlikwidowanie niebezpiecznych dla życia komórek (komórki zainfekowane wirusami lub komórki nowotworowe) odpowiadają tzw. Komórki CD8 + T.

Specjaliście twierdzą, że limfocyty CD8+T odgrywają ogromną rolę w przypadku nowotworów, gdyż mogą go zwalczać. To odkrycie może pomóc wielu ludziom, którzy zmagają się z chorobą nowotworową.

Już rozpoczęto badania w tym temacie. Naukowcy wszczepili pasożyta Toxoplasma gondiimyszom, które chorują na nowotwór skóry i jajnika. Wcześniej, jednak zmodyfikowano gen pasożyta tak, by nie mógł się rozmnażać, czyli, żeby nie szkodził myszom.

Po kilkunastu dnia guzy się zmniejszyły. Już po 12 dniach u około 90 proc. gryzoni z nowotworem skóry zauważono znaczą poprawę. Wyniki w przypadku mysz, które cierpiały na nowotwór jajnika nie są już tak optymistyczne. Żadna mysz nie przeżyła. Naukowcy wyjaśniała zaistniałą sytuację, tym, że stadium choroby w ich przypadku musiał już być bardzo zaawansowany.

Za nim lek zostanie dopuszczony do produkcji, czeka go mnóstwo testów. Jednak jest nadzieja, że powstanie lekarstwo, które pomoże wielu chorym.

Opracowanie Onet.pl na podstawie tvn24.pl

14 komentarzy:

  1. Ano, niech kombinują! Może w końcu komuś się uda.
    Polska licealistka, 17 - letnia Joanna Jurek, pasjonatka chemii pracuje nad tym jak skutecznie leczyć nowotwory. Opracowała metodę dostarczania leków stosowanych w chemioterapii bezpośrednio do komórek rakowych z pominięciem komórek zdrowych. Cały artykuł w najnowszych Wysokich Obcasach http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,16372758,Nanowlokna_lepsze_niz_romanse.html

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam to wczoraj, brzmi obiecująco

    OdpowiedzUsuń
  3. a o boreliozie nic nie piszą? :(

    OdpowiedzUsuń
  4. dzień dobry
    czy mam już wstać?

    trochę się boję jeść śniadanie :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wstawać,wstawać
      pienkna pogoda :))

      Usuń
    2. jak dla mnie aż za piękna!

      Usuń
    3. ale czemu śniadania się boisz?

      Usuń
    4. o dobre pytanie:))
      jestem pewna,ze Ostra Cię Rybka nie otruje ewentualnie odwdzięczy się ostrym czymś:PPP
      hahahaha

      Usuń
  5. fajna ta toksoplazmoza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o wyleczeniu raka przy "pomocy" innej ciężkiej choroby już słyszałam, a nawet sama się spotkałam z takim przypadkiem - moja mamcia była w ciężkiej fazie białaczki, była po 3 cyklach chemii dozylnej (miała mieć 6), kiedy drastycznie pogorszyły się jej wyniki wątrobowe - okazało się, ze na którymś etapie leczenia zarażono ją żótaczką, na szczęście B. Przerwano chemię, kazano się wyleczyć z żółtaczki - tu dosłownie, po prostu wypisali ją ze szpitala i znajdź sobie, kobieto, zakaźny sama - więc znaleźliśmy jakimś cudem zakaźny, który ją przyjął od ręki (pięć szpitali odmówiło), a tam, po prawie dwóch miesiącach leczenia wzw mamie się gwałtownie poprawiło wszsytko!! po wyjściu z zakaźnego wróciła na hematologię, gdzie nie dość, że zrezygnowano z reszty cykli chemii, to w ogóle na kilka miesięcy odstawiono jej wszsytkie leki, miała tak dobre wyniki. Niestety, to było też przejściowe

    OdpowiedzUsuń
  7. jako posiadacz dwóch kotów bardzo mnie to intryguje. ciekawe czy jestem zarażona, niechorująca?

    OdpowiedzUsuń
  8. Melduje ze rybenka jeszcze zyje:))

    OdpowiedzUsuń
  9. akurat!
    ona i jej mąż mię upili!

    OdpowiedzUsuń